Od bieżącego roku, marka Ulysse Nardin zaczęła prezentować swoje nowości podczas genewskich targów SIHH, rezygnując z prezentacji na Baselworld w Bazylei. Na nadchodzące targi marka z Le Locle przygotowała między innymi trzy modele, które zostały już ujawnione.
Pierwszy nowy model to Marine Tourbillon z niebieską tarczą. Wykonana ona została w technice Grand Feu — miedzianą płytkę najpierw ozdobiono giloszowaniem, a następnie pokryto proszkiem, który w wysokiej temperaturze tworzy półprzejrzystą emalię w kolorze niebieskim. Tak przygotowana powierzchnia jest gładka i trwała, a w głębi ozdobiona hipnotyzującym wzorem. W jej otwarciu przy godzinie szóstej można podziwiać pracę autorskiego tourbillonu. Kaliber UN-128 zapewnia 60 h rezerwy naciągu i korzysta z części wykonanych z krzemu. Koperta ma 43 milimetry średnicy i jest wodoszczelna do 100 metrów.
Nie jest to model całkowicie nowy. W sprzedaży jest już wersja z białą tarczą typu Grand Feu. Z kolei niebieski wariant, z żółtymi akcentami, został zgłoszony do aukcji charytatywnej Only Watch. Przewidywana cena tego zegarka to 28 000 Euro, czyli około 119 000 złotych. Jest to bardzo ciekawa propozycja dla osób, które chcą wejść w posiadanie modelu z wielką komplikacją.
Druga propozycja na przyszły rok to nowe warianty modeli z linii Classico. Producent w swoim materiale prasowym określił tę premierę jako „Back to black” (z angielskiego: powrót do czerni). Przygotowanie białej tarczy w procesie emaliowania Grand Feu to trudne zadanie. Wykonanie jej w kolorze czarnym to sztuka opanowana jedynie przez kilka osób. Nawet jeśli uda się uzyskać odpowiednią barwę, to często tarcza ma dyskwalifikujące ją skazy. Jeśli spełnia kryteria jakości, zostaje wypolerowana i otrzymuje wszystkie oznaczenia. Dla osób preferujących jasne tarcze firma przygotowała i taki zegarek. Eleganckie wskazówki mają kształt liści. Wskazówka małego sekundnika znalazła się nad indeksem godziny szóstej. Jest smukła i prosta. W opcji z białą tarczą wskazówki i oznaczenia są czarne. Przy czarnej tarczy mamy do czynienia z negatywem.
Wewnątrz stalowych kopert o średnicy 40 milimetrów, pracują mechanizmy UN-320. Także i w ich wnętrzu znaleźć można elementy krzemowe. Są to praktyczne werki. Sprężyna w bębnie nakręcana jest automatycznie w czasie noszenia zegarka, a datownik można korygować w przód i w tył. To bardzo wygodne rozwiązania. Przewidywana cena to 8800 Euro, czyli blisko 37 500 złotych.
Ostatnia z ujawnionych nowości to Marine Torpilleur Military. Jest on drugim modelem z grupy Torpilleur, która została zaprezentowana i wprowadzona do sprzedaży w bieżącym roku. Odwołuje się do bogatej marinistycznej historii marki — tysięcy wyprodukowanych chronometrów morskich i zegarków kieszonkowych dla kapitanów.
Model Torpilleur Military łączy w sobie charakterystyczne elementy współczesnych zegarków marki z historycznymi detalami. Do wyboru ponownie, jak w przypadku Classico, oddane zostają dwie tarcze — czarna i biała. Naniesiono na nie powiększone indeksy arabskie, kojarzące się od razu z zegarkami dla wojska. W wersji z białą tarczą liternictwo jest beżowe, w wariancie z czarną — pomarańczowe. Ciekawostką jest, że w drugiej opcji całe wskazówki zostały pokryte substancją świecącą.
Nad indeksem godziny szóstej znalazł się mały sekundnik, w który wpisany jest numer kolejny danego egzemplarza z serii limitowanej. Widniejące obok wielkie litery „C” i „W” są inicjałami słów „Chronometer Watch” - to nawiązanie do ścisłych kryteriów, jakie wojska stawiały przed producentami chronometrów. Przy godzinie dwunastej nie ma wskaźnika rezerwy naciągu, tak charakterystycznego dla linii Marine Chronometer.
Koperta także różni się od wcześniej produkowanych modeli Marine — jest matowa. Ma też nowy rozmiar - 44 milimetry. Pierścień wokół szkła jest, jak zwykle, żłobkowany. Koronka została znacznie powiększona i jest wkręcana. Mimo tego producent określił wodoszczelność na 5 atmosfer. To mniej niż w modelach z linii Marine Chronometer, gdzie znaleźć można wartości 10 i 20 atmosfer. Dekiel nie jest przejrzysty, a do koperty przykręcany jest sześcioma śrubkami. Widnieje na nim relief przedstawiający dwa okręty pośród fal. Prawdopodobnie są to torpedowce — właśnie to w języku francuskim oznacza słowo „torpilleur”.
Zaproponowano gładkie skórzane paski z wyrazistym przeszyciem. W wersji z czarną tarczą skóra jest czarna, a przeszywająca ją nić pomarańczowa. Biała tarcza połączona jest z brązową skórą i białą nicią. Do zapinania służą zapięcia bransoletowe.
Ulysse Nardin wykorzystał w tym modelu swój najpopularniejszy kaliber — UN-118. Znaleźć w nim można wiele autorskich rozwiązań — elementy wykonane z krzemu pokryto powłoką DIAMonSIL (skrót od Diamond on Silicium — Diament na krzemie), opatentowane koło balansu ze sprężyną z krzemu i możliwość korygowania wskazania daty w przód i w tył. Powłoka DIAMonSIL zmniejsza tarcie między elementami, co pozwala zrezygnować ze smaru. Kaliber zapewnia około 60 h rezerwy naciągu i został skontrolowany przez COSC. Cały zegarek jest zaś opatrzony certyfikatem jakości Ulysse Nardin.
Te limitowane do 300 egzemplarzy modele zostały przez producenta wycenione na 7900 Euro, co w przeliczeniu na złotówki daje około 33 600 złotych. Wraz z modelem Marine Torpilleur marka Ulysse Nardin wprowadziła nową, agresywną politykę cenową. Do tej pory autorski kaliber UN-118 był dostępny w modelach Marine Chronometer, na których zakup należało wyłożyć przeszło czterdzieści tysięcy złotych. Uważam, że trafną decyzją jest kontynuowanie tej polityki w przypadku modelu Torpilleur Military. Podane przeze mnie szacunkowe kwoty zawierają podatki. Producent zaznacza, że ceny i ostateczny wygląd produkcyjnych modeli, może nieznacznie różnić się od zaprezentowanych prototypów.
Marka Ulysse Nardin jest jedną z pierwszych, które już w tym roku, odsłaniają karty przed genewskim Salonem Elitarnego Zegarmistrzostwa. Jestem przekonany, że to nie wszystkie modele, jakie zostaną zaprezentowane w styczniu, a śniadanie z nowościami to tylko element budowania napięcia. Myślę, że w pracowniach w Le Locle szykowany jest też model na nadchodzący chiński Nowy Rok. Czas pokaże, a o nowych modelach na pewno poinformujemy na łamach www.timeandwatches.pl.