Jeśli w twojej głowie pojawiło się Officine Panerai, to jest to oczywiście poprawna odpowiedź. Drugie skojarzenie to U-Boat? Jasne, to też włoska marka.
Jednak to Timeandwatches.pl, - nie o to tym razem chodziło, więc rozlega się głośne "bzzzz", w powietrzu wyświetlają się czerwone "x", a publika "buuuuczy".
Dziś na tapet kładziemy Meccaniche Veneziane - to właściwa odpowiedź.
Ruszamy na wycieczkę do miasta, w którym delfiny zwiedzają kanały starówki, a Banksy siedzi sobie przy straganie gawędząc z przechodniami, zupełnie jakby nie był jednym z najgłośniejszych artystów.
Gondolierzy, łódź podwodna i dzwonnica.
Wenecja, miasto leżące u brzegów Adriatyku, może poszczycić się bogatą przeszłością. W historii zapisała się nie tylko wspaniałą architekturą i romantycznymi pejzażami. Od siódmego do osiemnastego wieku była republiką, co czyni ją najdłużej istniejącym państwem o takim ustroju.
Historyczna część znajduje się w obszarze Laguny Weneckiej. Przecinają ją setki kanałów, po których pływają (ku uciesze turystów) gondole. Tam gdzie nie można dostać się po wodzie trzeba spacerować. Na każdym kroku słychać języki ze wszystkich zakątków świata, ktoś próbuje złapać najlepszy kadr na instagrama, latają gołębie. To najprawdziwsza "bajkowa kraina". Nic dziwnego, że filmowcy kochają to włoskie miasto i z różnym skutkiem próbują wplatać je w fabuły swoich dzieł.
Najczęściej kojarzy się z kościołami, rozkwitem sztuki i karnawałem. Dla niektórych to światowa stolica opery, inni pamiętają o biennale sztuki i festiwalu filmowym. Jeśli w twojej głowie pojawiło się hasło doża, albo szkło weneckie, to gratuluję, zazwyczaj nie są to pierwsze skojarzenia.
W tej przestrzeni, z bogatą tradycją i Adriatykiem w tle powstało Meccaniche Veneziane.
Z kolei ja, w otoczeniu jesiennego chłodu i mżawki, dzięki uprzejmości sklepu internetowego www.zegarownia.pl, miałem okazję stworzyć niniejszą recenzję.
Sardynki w rodzynkach i occie
Zegarki Meccaniche Veneziane powstały z chęci i potrzeby zaoferowania klientom czegoś wolnego od prądu elektrycznego, trwałego, pięknego i przyprawionego na wenecką modę.
Dwa pierwsze atrybuty ujawniają się w tym, że wszystkie wyroby marki to zegarki mechaniczne, które odpowiednio zadbane będą długowieczne, tak jak samo miasto. Trzecia cecha, chociaż absolutnie względna, wskazuje na dbałość o detale i zdobienia. Każdy kto miał okazję wizytować w Republice Świętego Marka wie, że na zachwytach nad detalami architektury i dzieł sztuki wystarczy na kilka tygodni zwiedzania.
Ostatni element - "przyprawy" - zakorzeniają oferowane wyroby w historii. Logo zaczerpnięto z Wieży Zegarowej, która znajduje się przy słynnym placu Świętego Marka.
I tak w ofercie występują rodziny Redentore - na cześć Kościoła Odkupiciela, czyli późnorenesansowego klejnotu; Arsenale - czerpiąca nazwę od weneckiego Arsenału czyli potężnej stoczni, która dostarczała okrętów do służby Republice Weneckiej. Trzecia rodzina to Nereide, będące dziś gwoździem programu.
Wenecka Łódź Podwodna
Nereide to nazwa łodzi podwodnej, która została zaprojektowana i wyprodukowana w Arsenale. Jej budowę rozpoczęto w sierpniu 1911 roku, a ukończono w czerwcu 1913 roku. Do aktywnej służby weszła prawdopodobnie w grudniu, w roku ukończenia. Jednak jej kariera nie należała do długich - okręt został zatopiony dwa lata później, w pierwszych dniach sierpnia. Miejscem zguby okazał się archipelag Palagruža.
Rodzina Nereide, jak łatwo się domyślić, to rodzina zegarków sportowych, przystosowanych do nurkowania. Zegarki Nereide mają obrotowe pierścienie dla nurków, dostępne są w różnych kolorach, z paskami i bransoletkami. Klasa ich wodoszczelności to 200 metrów.
Oferta jest bogata, bo obejmuje zarówno modele o trzech wskazówkach jak i te z funkcją GMT. Ten drugi miałem okazję przez kilka dni testować.
Fasada
Nereide GMT o numerze referencyjnym 1305001J mogłoby się nazywać znacznie krócej, na przykład Nereide Pepsi.
Właściwie to określenie, niezmiennie kojarzące się z vintage i współczesnymi Rolexami, jest na tyle jasne, że daje pełny obraz tego jak wygląda zegarek, który miałem u siebie.
Jego tarcza jest czarna, a ponad nią pracują cztery wskazówki. Obrotowy pierścień ze skalą dwudziestoczterogodzinną dzieli się na połowy, niebieską i czerwoną. Niebieska symbolizuje godziny "nocne" - od 18 po południu do 6 rano, czerwona godziny "dzienne". Niestety, o ile schemat kolorystyczny jest czytelny, to nie mówi nic o szczegółach. Te z kolei definiują całość.
Indeksy godzinowe mają formę polerowanych prostokątów, wypełnionych substancją luminescencyjną SuperLumiNova BGW9. Ten oznaczający godzinę dwunastą składa się z dwóch , pozostałe godziny oznaczono pojedynczymi prostokątami. Indeks przy godzinie trzeciej ustąpił miejsca okienku datownika.
Wskazówki godzinowa i minutowa są proste, również uzupełnione "lumą", o ostrych grotach. Smukły sekundnik ma okrągłe elementy po obu stronach, jednak przeciwwaga nie otrzymała luminescencji. Czwarta wskazówka jest czerwoną strzałką o świecącym grocie.
Dość zagadkowo prezentuje się obrotowy w jedną stronę pierścień wokół szkła. Jego powierzchnia jest "szklana, ceramiczna" w dotyku, zaś skala oglądana pod kątem zdaje się być zagłębiona we wkładkę. Osiągnięto to dzięki wykorzystaniu stosunkowo rzadko stosowanego rozwiązania - wkładka pierścienia nie powstała z ceramiki, tylko szkła BK7, a skala faktycznie jest "zanurzona". Przyznaje, że bezel robi doskonałe wrażenie, a oglądanie go pod różnymi kątami sprawiło mi masę frajdy.
Dla dociekliwych - bezel obraca się w jedną stronę i klika 120 razy.
Bryła
Jeśli tarczę i lunetę potraktowałem jako fasadę, to koperta musi być bryłą. Ta jest okazała, jednak nie przytłaczająca i - będę szczery - konformistyczna. Zanim pomyślisz: “no tak, recenzja na zlecenie, to i zrzynka okazuje się ładna”, zachęcam do bliższego poznania obudowy Nereide.
Średnica całości to 42 milimetry, jednak obrotowa luneta z dość gęstą skalą sprawia, że optycznie nie wydaje się ona przesadnie duża. Mocną stroną nie jest sam jej projekt, a wykonanie, które wywarło na mnie wrażenie. To, że wierzch uszu, osłony koronki i dekiel zostały wypolerowane, a płaszczyzny tworzące boki korpusu koperty są szczotkowane, jest rozwiązaniem dość pospolitym. Ważna jest wysoka jakość tych wykończeń - w miejscach błyszczących można się przejrzeć. Z kolei szczotkowanie wykonano głęboko, dzięki czemu światło “rozlewa się” po nim.
Nie przeoczono żadnych, nawet najmniejszych powierzchni. Na przykład chwyt pierścienia ma formę sąsiadujących ze sobą pryzm, których górna powierzchnia jest szczotkowana, a boki wskazujące na zewnątrz błyszczące. Kolejny miły akcent to to, że producent nie zapomniał o wykończeniu przestrzeni między uszami. To niezwykle ważne, ponieważ bransoletkę spasowano w taki sposób, że między jej ostatnim ogniwem, a pierścieniem zostało sporo przestrzeni.
Jednolicie matową koronkę sygnuje logo marki. W związku z wysokim parametrem wodoszczelności, koronka jest zakręcana.
Przejrzysty dekiel na miejscu blokuje sześć śrubek. Zapisano na nim szereg informacji - nazwę producenta, model i pochodzenie kalibru, to z jakiego materiału powstała obudowa i jakie szkło zamyka ją od wierzchu. Oczywiście wszystko w języku włoskim.
Jubileuszowa bransoletka
Ostatnim elementem tego wyrobu jest bransoletka. Także tutaj wenecjanie sięgnęli do projektu jednoznacznie kojarzonego z marką Rolex. Bransoletka typu jubilee - bo o niej mowa - była premierą związaną z czterdziestą rocznicą istnienia marki Rolex, która miała miejsce w 1945 roku. Początkowo zarezerwowano ją dla zegarków złotych, jednak w toku historii zmieniało się to wielokrotnie.
Do cech charakterystycznych “jubilki” należy pięć rzędów elementów wyglądających jak walec przecięty na pół, z czego trzy środkowe mają polerowany wierzch, a dwa skrajne matowiony.
Tak też jest w zegarkach Meccaniche Veneziane Nereide. Różnicą względem oryginału jest bok bransoletki - we włoskim zegarku został on zmatowiony.
Od spodu ogniwa są płaskie i matowe. Po właściwym dopasowaniu długości bransoletki do nadgarstka, staje się ona przyjemna, bardzo wygodna i niemal nieodczuwalna. Na pewno efekt ten potęguję fakt, że bransoletka zwęża się od uszu do zamka.
Zapięcie motylkowe wymaga składania bransoletki w odpowiedniej kolejności - jedna strona ma wystający element, który nachodzi na drugą część, tworząc elegancką całość. Także i tu, na zamku, znalazło się logo włoskiego producenta. By zdjąć zegarek trzeba wcisnąć dwa przyciski.
Pięć rzędów drobnych, wypukłych elementów daje naprawdę fantastyczny, odrobinę biżuteryjny efekt, który jest pewną kontrą dla koperty o mocno sportowym charakterze. Podoba mi się ten kontrast. Z resztą pewnie nie tylko mi, skoro wspomniany Rolex ma swojej ofercie podobne zestawienia.
Motore
Wskazówki wykonują swoje niestrudzone obroty dzięki mechanizmowi MV295, stworzonemu w oparciu o szwajcarski Landeron 24. Pracuje on z częstotliwością 4 Hz, łożyskowany jest 25 kamieniami, jego pełna rezerwa naciągu starcza na około 40 godzin bezruchu. Inne jego zalety to funkcja stop-sekundy, pomagająca dokładniej ustawić czas oraz dwukierunkowy naciąg sprężyny w bębnie.
Tak, jest to klon klasycznego kalibru ETA 2824-2. To zaleta - po co wyważać otwarte drzwi. Ta ETA przez dekady produkcji zasłużyła na miano "woła roboczego", była z powodzeniem stosowana w tysiącach różnych zegarków i sprawiła, że szwajcarski automat stał się bardziej dostępny.
Odnośnie kalibru, to odnajduję w nim jeden z elementów filozofii marki - pogoń za pięknem. Kaliber został zmieniony tak, by cieszył oczy, a nie był kolejnym takim samym werkiem, niepotrzebnie odsłoniętym na światło dzienne. Chyba najbardziej podoba mi się wahnik w kolorze złotym, z częściowym ażurowaniem i logo marki. Są też perłowania i niebieskie śrubki.
Oczywiście nie ma tu mowy o odręcznych zdobieniach, fantazyjnym grawerowaniu lub fazowaniu krawędzi płyt, jednak całość jest przyjemna dla oka. Doceniam to staranie, szczególnie w wykonaniu niewielkiej firmy jaką jest Meccaniche Veneziane.
Wszystkie barwy Italii
Jeśli kształty są takie jak lubisz, jednak kolorystyka z takich lub innych powodów jest nie do przyjęcia to mam dobrą wiadomość - Nereide występuje w wielu wariantach. Dokładniej w dwudziestu.
Tarcze czarne i białe mogą być zabezpieczone przez koperty w kolorze stalowym lub czarnym. Pierścienie mogą być czarne, czarno-złote, szaro-złote, czarno-czerwone i czerwono-złote. Byłbym zapomniał - niebiesko-czerwona też.
Nie lubisz bransoletki? "No problem, sir!", Wybierać można warianty z paskami.
Wszystkie warianty kolorystyczne możesz obejrzeć na stronie Zegarowni. Tam też możesz zamóić swój egzemplarz.
Weekendowa znajomość
Po złożeniu 16 podpisów odebrałem zegarek, który miałem do dyspozycji w czasie przedłużonego weekendu.
Wiadomo, po całym tygodniu pracy, w weekend zawsze jest coś do zrobienia. Te sprawy jednak staramy się ogarnąć w sobotę rano, by cieszyć się wolnym. Gdy już wszystko było zrobione przyszedł czas na kawę, gry planszowe, lekturę i spacery.
Kawa wyszła doskonale. W "zamek" poniosłem klęskę, bo zamiast planować jak układać kafelki, żeby zgarnąć premię, próbowałem zrobić wrist roll. W "nova luna" poszło mi znacznie lepiej.
Czytając, odkryłem, że kolorowy bezel doskonale wygląda na białych, grubych kartkach periodyku.
Spacer był krótszy od zamierzonego, bo zaczęło padać.
W tym wszystkim Nereide od Meccaniche Veneziane okazało się wygodnym i czytelnym zegarkiem, który szybko "stał się mój". Mam na myśli to poczucie, kiedy jakiś nowy przedmiot staje się częścią codziennego funkcjonowania, cieszy lecz nie zaskakuje przy każdym spojrzeniu nań swoją "nowością".
Na pewno pomogły w tym estetyczne dodatki i bardzo wygodna bransoletka.
Zegarek bez wad?
Nie, nie jest to model idealny. Znany truizm podpowiada, że takie nie istnieją. Jeśli miałbym wymienić to co mi się nie podoba w Nereide GMT to wymienię dekiel oraz uszy koperty.
Zaraz, zaraz, czy ja wcześniej nie napisałem, że szanuję decyzję o tym jak wygląda kaliber MV295? To dlaczego nagle czepiam się dekla? Już tłumaczę.
Model Nereide w wersji o trzech wskazówkach ma pełny dekiel ozdobiony absolutnie czadowym grawerem łodzi podwodnej. Ukazano ją z ciekawej perspektywy. Nie ma tu przedstawienia sylwetki całego okrętu, a widok z dzioba na kiosk. Fantastyczna odmiana od kolejnego, doskonale znanego i opatrzonego werku.
W kwestii uszu koperty, to mam zastrzeżenia do ich spodniej krawędzi, która jest dość ostra. Zauważyłem, że obecnie w wielu zegarkach ta dolna, zewnętrzna krawędź jest ostro wykończona. Oczywiście nie jest tak, że na bieżąco, w każdym ruchu drapie nadgarstek. Odkryłem tę cechę dość przypadkowo, gdy moje dzieci domagały się transportu między pokojami. Na rękach.
W tym akapicie muszę napisać o stylistyce, która jest wtórna. Dla jednych będzie to krytyczna wada, która nie pozwoli im kupić tego zegarka. Ja patrzę na to bardziej liberalnie - naśladownictwo jest najwyższą formą uznania. Biorąc pod uwagę różnice w wielkości, wykończeniach i chociażby kształcie indeksów, uważam, że producent nie przekroczył cienkiej granicy między inspiracją, a kopiowaniem.
To dobry czy nie?
Kto właściwie jest odbiorcą tego wyrobu? Każdy, kto ma na tyle otwartą głowę, żeby spróbować zegarka z mikro brandu. Dalsza charakterystyka klientów Meccaniche Weneziane, według mnie, obejmuje klientów lubiących rzeczy niszowe oraz ciekawe historie do tych przedmiotów dopisywane, by wyróżnić je na tle konkurencji.
Na pewno powinien zostać wzięty pod uwagę przez osoby potrzebujące czwartej wskazówki i wiążącej się z nią możliwości obserwacji czasu w innej strefie. Nereide ma naprawdę atrakcyjną cenę, czym “wygrywa” z wieloma wyrobami od dużych producentów.
Na pewno nie jest to zegarek dla purystów, którzy rezerwują poszczególne “wzory” dla poszczególnych marek. Rozumiem tę postawę, szczególnie jeśli ma się odpowiednie zasoby. Wtedy łatwiej być stanowczym w tej kwestii.
Włoska robota
Jeśli założeniem twórców zegarka Nereide było to, bym poczuł się jak w Wenecji, to nie udało się. Zabrakło mi gołębi i złotych sklepień Bazyliki Św. Marka.
Jeśli zaś chcieli mi oni zaoferować dobry zegarek, z atrakcyjnym wykończeniem i ciekawą opowieścią, to udało im się doskonale. Kupiłem historię, dostrzegam w tym produkcie założenia jakie marka opisała na swojej stronie i uważam, że to atrakcyjna cenowo propozycja zegarka mechanicznego o czterech wskazówkach.
Czy kupiłbym Nereide dla siebie? Tak, jednak w wersji “iron man” (sam to wymyśliłem!) - z czerwono-złotym pierścieniem.