Chociaż dzielnie się bronię i nie kupuję następnych G-Shock'ów, to w chwili gdy podejmę decyzję, że nadszedł czas na następny zakup, będę miał niezłą zagadkę, który kupić w pierwszej kolejności. Premiera nowego modelu GST-B400 być może zwiększyła poziom trudności zadania.
Nowe zegarki G-Shock G-Steel mają wszystko, co powinny mieć by oferować ponadprzeciętną odporność, dodatkowo korzystają z kodu projektowania jaki bardzo mi zasmakował, gdy opisywałem modele Tough Leather. Do tego dochodzi nowy moduł - tak w Casio nazywają mechanizmy - i "supercienka" koperta, jak na standardy firmy oferującej zegarki o grubości na przykład 2 centymetrów.
Przy konstrukcji modułu o numerze 5631 inżynierowie zaczęli od podstaw, dosłownie. Nowe mocowanie płytki drukowanej pomogło "odchudzić" całość. Rezygnacja z części wskazówek i instalacja modułu Bluetooth Low-energy ułatwiły zmniejszenie zużycia energii elektrycznej w mechanizmie. Bardziej przejrzysta tarcza z kolei pozwala skuteczniej ładować akumulator. Ten w pełni naładowany pozwala na około 7 miesięcy normalnej pracy lub 18 miesięcy w trybie oszczędzania energii, gdy zegarek znajduje się w całkowitej ciemności.
Koperta, chociaż szczuplejsza niż w przeszłości, nadal ma "słuszne" rozmiary. Średnica i wysokość to 51 i 50 milimetrów. Co do wysokości obudowy to: w materiałach pojawia się wartość 12,9 milimetra, jednak na stronie G-Shock.com w zakładce specyfikacja modelu GST-B400-1A pojawia się 14,5 milimetra. Jednak, powyżej zamieszczono informacje o tej mniejszej wartości i tym, że nowość jest o "ponad 1 milimetr" niższa niż GST-B100. Na podstronie tego ostatniego widnieje informacja o grubości 14,1 czyli jeśli odjąć by od tego "ponad 1 milimetr", to swobodnie docieramy do 12,9, nawet mimo (domniemanego) błędu na stronie internetowej producenta.
Konstrukcja obudowy ze wszystkimi wstrząsoodpornymi bajerami to coś, co tygrysy lubią najbardziej. Jest tu tworzywo sztuczne, stal szlachetna i drugi rodzaj tworzywa, wzmocnionego włóknem węglowym. Wodoszczelność, zgodnie z koncepcją G-Shock'a, określono na 200 metrów. Co do upadków, to pewnie nie jest tak fajnie jak w tych modelach bez metalu na wierzchu, co skaczą jak piłki. Jest jednak szansa, że GST-B400 upuszczony na kafelki w łazience stłucze chociaż jeden z nich.
Na początek przygotowano trzy opcje wykończenia - stalowy model na pasku, na bransolecie i stalowy z czarnym wykończeniem na bransoletce.
Jeśli to twój nowy must have to musisz liczyć się z wydatkiem w wysokości większej niż półtora tysiąca złotych.
Nowy bestseller? Być może. Epokowa konstrukcja? Nie sądzę. Wiem, że wygląda cool, a przecież to o to chodzi w G-Shock'ach.