Urodzony w 1892 roku, Tazio ścigał się w niemal wszystkich możliwych seriach lat dwudziestych i trzydziestych ubiegłego wieku. Karierę zaczął od zdobycia licencji wyścigowej, uprawniającej do uczestnictwa w konkursach motocyklowych. Było to w 1915 roku.
Już w następnej dekadzie odniósł pierwsze zwycięstwa. Triumfował w mistrzostwach Europy motocykli pojemności 350 CCM. W kolejnym dziesięcioleciu skupił się na rywalizacji za kierownicą samochodów. W 1932 roku zdobył mistrzostwo Europy na Alfie Romeo przygotowanej przez Alfa Corse-fabryczny zespół wyścigowy producenta.
Rok później zwyciężył w Le Mans, także w Alfie. W kolejnych sezonach wygrywał jeszcze wielokrotnie. Na swoim koncie zgromadził po dwa zwycięstwa w RAC Tourist Trophy, Targa Florio i Mille Miglia (szerzej o tym wyścigu pisałem - tutaj), aż pięć trofeów z Coppa Ciano oraz 24 wygrane w Grand Prix.
Tazio Nuvolari był doskonałym, a przede wszystkim wszechstronnym kierowcą. Z powodzeniem rywalizował w różnych wyścigach. Zdarzało się, że kierował nie wyleczywszy się w pełni z obrażeń odniesionych w poprzednim wyścigu. W czasie rywalizacji na drogach publicznych potrafił o zmroku pędzić bez włączonych świateł, byle tylko dogonić prowadzącego rywala i minąć go.
Był nie tylko mistrzem. Stał się prawdziwą legendą sportów motorowych. Kibice chętnie oglądali Tazio na torach w całej Europie, gdy pokonywał kolejne granice i bił rekordy. Jego karierę skomplikowała II Wojna Światowa. Po jej zakończeniu wrócił w szranki, nadal odnosił sukcesy, jednak nie tak spektakularne, jak wcześniej. W ostatnich latach życia nie cieszył się dobrym zdrowiem. Zmarł w 1953 roku w wieku sześćdziesięciu lat.
Niestety, z czasem Włoch został zapomniany. Wiązało się to z gwałtownym rozwojem i zmianami, jakie zaszły w wyścigach samochodowych. Nowo utworzone serie przeniosły wyścigi z dróg publicznych na tory, co z jednej strony przyczyniło się do znacznej poprawy bezpieczeństwa, lecz z drugiej sprawiło, że wyścigi były mniej dostępne dla kibiców. Osiągnięcia poprzednich dziesięcioleci zbladły i odeszły do lamusa.
Marka Eberhard & Co. już od blisko trzech dekad tworzy wyroby poświęcone championowi. Dzięki kolejnym edycjom istniejący od ponad stu lat producent, przyczynia się do odnowienia legendy człowieka, który uczynił wyścigi sensem swojego życia. Od 1991 roku pracownicy marki ze szwajcarskiego La Chaux-De-Fonds są głównym partnerem i chronometrażystą wyścigu Grand Prix Nuvolari. To impreza rozgrywana na cześć mistrza kierownicy w jego rodzinnym mieście — Mantua.
W minionym roku, do sprzedaży trafiły interesujące zegarki, kontynuujące tę linię. Modele „Nuvolari Legend” to stopery o retro charakterze, który najlepiej widoczny jest na tarczy i w „postarzanym” skórzanym pasku.
Czarna tarcza otrzymała duże oznaczenia godzin, wypełnione substancją luminescencyjną. Indeks godziny 12 jest częściowo „zasłonięty” tarczką licznika minut odmierzonych przez stoper. W miejscu godziny 6 znalazł się licznik godzinowy stopera i napis „Nuvolari Legend”. Miejsce dziewiątki zajęły stylizowane litery „T” i „N” - inicjały kierowcy. Wskazówki mają fason baton.
W centralnej części tarczy spiralnie rozrysowano skalę tachometryczną, pozwalającą odczytać przybliżoną prędkość w kilometrach na godzinę. W przeszłości miała ona większe znaczenie. Dziś tachometr to nic niespotykanego, jednak w tym projekcie stanowi nawiązanie do tego, jak wyglądał chronometraż w czasach Nuvolariego.
Zegarek dostępny jest w dwóch wariantach. Różnią się one między sobą średnicą koperty. Mniejsza ma 39,5 milimetra, większa — nazwana „Grande Taille” - ma 43 milimetry. W obu przypadkach grubość to 13,5 mm. Wodoszczelność określono jako podstawową — do 3 atmosfer. Luneta wokół szkła jest satynowana, a uszy i prostokątne przyciski stopera błyszczące. Zakręcaną koronkę ozdobiono stylizowaną literą „E”.
Na tle modnych obecnie stoperów w stylu vintage, wyróżnia go dekiel. Do korpusu koperty montowany ośmioma śrubami. Znalazła się na nim nazwa modelu i stylizowane inicjały kierowcy. Metalowa powierzchnia została ozdobiona wzorem szachownicy, zainspirowanym flagą wyścigową.
Przez szkło w tylnej pokrywie obudowy można obejrzeć mechanizm opracowany w oparciu o popularny kaliber Valjoux 7750. Wyposażono go w moduł automatycznego naciągu. Wykorzystano w nim 25 kamieni łożyskujących i 16 niebieszczonych śrub. Wahnik został udekorowany medalionem prezentującym Alfa Romeo Type C, uformowanym ze złota próby 750.
Opisywany model może być nie lada gratką dla miłośników zegarków i sportów motorowych. Na pewno wyrób docenią też Alfisti — miłośnicy marki Alfa Romeo. Jeśli więc ktoś planuje kupić w tym roku rekordowy model Giulia Quadrifoglio (obecnie najszybszy sedan na torze Nurburgring) być może będzie chciał prowadzić go, mając na ręku zegarek z wizerunkiem historycznego bolidu i inicjałami wybitnego kierowcy.
Ciekawe czy gdyby Tazio Nuvolari mógł zabrać współczesną Alfę na tor, to jego czasy byłyby lepsze od tych „kręconych” przez współczesnych kierowców.