Oryginalnie ten model zaprezentowano podczas targów Baselworld 2014. W materiałach prasowych określono go wtedy jako "sportowy chronograf o wyglądzie retro". Dział marketingu doskonale wywiązał się ze swojego zadania — w czterech słowach dał jednocześnie perfekcyjny, jak i bardzo pojemny opis nowego (wtedy) wyrobu.
Kwadratowa obudowa o zaokrąglonych rogach otrzymała bardzo duże wierzchnie szkło, podłużne przyciski do obsługi stopera oraz specyficzny sposób mocowania pasków (skórzanych i gumowych) i bransoletek. Jest on szczególnie efektowny w wariancie z metalową, zintegrowaną bransoletą, która wyraźnie zwęża się od koperty i ma wypolerowany środkowy rząd w ogniwach.
Klienci otrzymali wtedy do wyboru trzy warianty tarcz srebrną, grafitową i niebieską. Niezależnie od koloru, ich powierzchnię ozdobiono szlifem słonecznym. Żaden ze mnie fan kwadratowych zegarków, jednak muszę przyznać, że tarcza, a szczególnie jej rozplanowanie, to rzecz, która najbardziej podoba mi się w Seventies Chronograph Panorama Date. Powodem tego jest porządek, jaki udało się osiągnąć zegarmistrzom i projektantom.
Pomiar czasu na żądanie ma klasyczną sub tarczę przy godzinie 3, centralną wskazówkę sekundową i licznik godzin ponad osią centralną. Równowagę stanowi duży, czytelny datownik, nazywany przez producenta Panorama Date oraz tarczka małego sekundnika.
Okno, w którym można odczytać numer dnia miesiąca, znalazło się poniżej osi centralnej i ładnie balansuje mniejszy licznik godzin stopera oraz logo u góry. Po lewej stronie tarczy pracuje wskazówka sekundnika czasu bieżącego. Jednak pole, ponad którym się porusza, nie jest analogiczne do tego po stronie prawej. To dlatego, że wygospodarowano w nim przestrzeń do prezentacji rezerwy naciągu.
Wyrób należący do rodziny 20th Century Vintage Collection wprowadził do oferty producenta nowy mechanizm ze zintegrowanym stoperem. Caliber 37-02 wskazuje godziny, minuty, sekundy, rezerwę naciągu, dzień miesiąca oraz mierzy czas na żądanie aż do 12 godzin.
Dodatkiem do stopera jest funkcja flyback — czyli resetowanie i natychmiastowe ponowne rozpoczęcie pomiaru za naciśnięciem jednego przycisku. By praca chronografu była jeszcze bardziej precyzyjna, w jego konstrukcji wykorzystano koło kolumnowe.
Werk z modułem automatycznego naciągu pracuje z częstotliwością 4 Hz i zapewnia rezerwę energii na 70 godzin pracy bez ruchu.
Kesdrastowa koperta o boku długości 40 milimetrów jest doskonale wykończona. Luneta wokół szkła została wypolerowana, co koresponduje z polerowanymi elementami w bransolecie. Boki obudowy są matowione. Tarcze i wskazówki otrzymały dyskretne aplikacje z substancji luminescencyjnej. Przez przeszklony dekiel można obejrzeć pasy Glashütte zdobiące mosty, niebieszczone śrubki i ażurowy wahnik ze złota. Wszystko to, czego można oczekiwać po zegarku z wysokiej półki.
Pięć lat temu przedstawiono warianty na szarym, granatowym lub czarnym pasku ze skóry egzotycznej, gumowym pasku w kolorze czarnym zestawionym z każdą z tarcz i wspomnianej bransolecie o polerowanym środku.
Dziś, rodzina została powiększona o dwa jubileuszowe modele. Nic dziwnego w tym, że producent dodaje nowości do modelu, który cieszy się popularnością wśród kupujących. Obie referencje objęto limitacją do stu sztuk każda. Klienci mogą wybrać tarczę w kolorze intensywnej zieleni lub ciemnoszarą zupełnie inną niż ta, która była już w katalogu.
Poza nowymi barwami zaproponowano też inne faktury tarcz. Projektanci wybierający kolory zainspirowali się pejzażem okolic saksońskiego Glashütte. Zaproponowano także nowy pasek, ze skóry w kolorze brązowym pełnym charakteru vintage. Zresztą zdjęcia dostarczone przez Glashütte Original doskonale to ilustrują.
Manufakturowy mechanizm ze zintegrowanym stoperem, niebanalna i niepopularna stylistyka oraz charakter lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku okazały się przepisem na sukces dla niemieckiego producenta. Wysoka jakość zjednała mu wielu wielbicieli. Myślę, że to nie ostatnie wcielenie modelu Seventies Chronograph Panorama Date.