Wszystko przez jego odmienne i awangardowe podejście do tworzenia czasomierzy i to w jaki sposób prezentują aktualną godzinę. Nie inaczej jest w przypadku zegarka Secret Hours, którego mechanizm ma niespotykaną komplikację. Czym się ona cechuje i dlaczego jest tak wyjątkowa? Odpowiedź na to pytanie poniżej.
Najprościej ujmując jest to funkcja ukrytej godziny, której zasada działania polega na tym, że wskazówki (godzinowa i minutowa) spoczywają na godzinie dwunastej. Jedyną wskazówką, która porusza się po tarczy, to centralny sekundnik.
To właśnie dzięki niemu mamy pewność, że zegarek w ogóle działa. Dobrze, a co ze wskazaniem aktualnego czasu? Na godzinie dziewiątej mamy specjalny przycisk po wciśnięciu którego i przytrzymaniu, wskazówki (godzinowa i minutowa) wędrują po traczy ukazując nam aktualny czas, który jest mierzony w tle. Gdy puścimy przycisk to automatycznie owe wskazówki wracają do punktu wyjściowego, czyli godziny 12.
Pytanie jakie nasuwa mi się w głowie to skąd pomysł na takie rozwiązanie, skoro pierwotną cechą wszystkich zegarków jest ukazywanie aktualnej godziny i natychmiastowy jej odczyt, po spoglądnięciu na tarczę czasomierza? Ja mogę jedynie domniemywać, że zamysłem jaki przyświecał Franckowi, było stworzenie zegarka garniturowego, przeznaczonego do spotkań biznesowych ale w odmienny sposób niż przyjęte kanony zegarkowe.
Dlaczego tak? Wydaje mnie się, że Franck chciał złamać panujący stereotyp typowego „garniturowca”, który jest smukły, najczęściej pozbawiony dodatkowych komplikacji oraz sekundnika (który wprowadza „chaos” na tarczy). W Secret Hours mamy wszystko na odwrót. Dużą, ostentacyjnie pracującą wskazówkę sekundową, a prezentowanie aktualnego czasu jest zatrzymane.
Drugim domysłem może być fakt, że wiedząc, iż nie mamy łatwego dostępu do aktualnego czasu, rzadziej będziemy spoglądać na zegarek podczas formalnego spotkania. Zakusy spoglądania na zegarek podczas takiego spotkania mogą być odczytane jako nieeleganckie. Jednak aby dowiedzieć się prawdy na temat idei powstania tejże komplikacji konstrukcji mechanizmu, trzeba byłoby się zapytać samego Francka Mullera. Z mojej strony mogę zapewnić Was, że jeżeli nadarzy się taka sposobność, to na pewno się go o to zapytam.
Kończąc Secret Hours to na pozór monotonna komplikacja, która na pewno będzie obiektem wielu spojrzeń, chociażby z tego względu, iż zegarek wygląda jak by był niesprawny. Myślę, że jej unikatowy charakter w pełni zasługuje na miano „Zwariowanej komplikacji”.