Nowa referencja o oznaczeniu SBGE248 swoją konstrukcją nie odbiega w sposób znaczący od poprzedników. Tak naprawdę to identyczna „baza”, podrasowana wyjątkowo wyrafinowaną kolorystyką oraz żółtym złotem. Efekt? Doskonale prezentujący się zegarek oraz dla wielu nowy obiekt westchnień i pożądania.
Największą nowością w tym projekcie jest obrotowy pierścień wykonany z 18-karatowego żółtego złota. Taki „zabieg” Grand Seiko wykonało po raz pierwszy. Oprócz tego z żółtego złota zrobiono usytuowaną na godzinie 4 koronkę oraz indeksy godzinowe, jak również wskazówki.
Niebieska, wręcz szafirowa wkładka obrotowego bezela, a także tarcza, idealnie kontrastują z żółtą barwą tego luksusowego kruszcu. To właśnie ten wyjątkowo zgrany duet zapewnia wysokie walory estetyczne modelu Spring Drive GMT SBGE248.
Koperta o średnicy 44 mm i grubości 14,7 mm skrywa w sobie hybrydowy kaliber 9R66, wykorzystywany w pozostałych modelach Grand Seiko z komplikacją GMT. Mechanizm oferuje właścicielowi 72-godzinną rezerwę chodu. Tym, co odróżnia ów werk od tradycyjnych, jest brak klasycznego koła balansowego oraz niesamowita precyzja wskazań na poziomie ± 1 sekundy na dobę. Do łożyskowania części ruchomych kalibru 9R66 wykorzystano 30 kamieni syntetycznych.
Tarczę wykonano z wręcz pedantyczną starannością, nie zapominając o najmniejszych szczegółach. Oprócz aktualnej godziny, z cyferblatu możemy odczytać dzień miesiąca, okienko od tego wskazania znajduje się na godzinie czwartej, czas lokalny w drugiej strefie czasowej oraz zapas energii, jaki pozostał w bębnie napędowym.
Na plus należy zaliczyć fakt, iż wskazówkę od GMT projektanci pozostawili w tej samej kolorystyce, co pozostałe. Oczywiście pewnie wielu z was podważy jej czytelność, ale inny kolor popsułby znacznie wysoką estetkę, jaką uzyskano.
Zegarek zestawiono ze stalową bransoletą, która łączy w sobie powierzchnie polerowane i satynowane. Genialnie koresponduje ona ze stalową kopertą o analogicznym wykończeniu.
Grand Seiko Spring Drive GMT SBGE248 zaskakuje swoim wdziękiem oraz wysublimowaną kolorystyką, która jest kluczowa dla tego projektu. Niestety nowy produkt skierowany jest raczej do zamożniejszej części fanów marki z Kraju Kwitnącej Wiśni, ponieważ za zegarek przyjdzie zapłacić klientom 11 500 dolarów amerykańskich.
W Polsce cena będzie jeszcze wyższa, jak doliczymy wszystkie niezbędne opłaty. Zegarek będzie dostępny od września, także jest jeszcze trochę czasu, aby uzbierać tę sporą kwotę.