fbpx
17 Listopada 2019

Tudor Black Bay P01 - nurek o wojskowych genach

Napisał: Adam Ciborek

W trakcie zakończonych targów Baselworld 2019, marka Tudor zaprezentowała model bazujący na prototypie ze swojej przeszłości. Zapraszam do spojrzenia na Black Bay P01. Historia specjalistycznych zegarków skupionych na nurkowaniu jest u Tudora bardzo długa.

 

Sięga roku 1954 ubiegłego wieku, czyli de facto niemal początku istnienia „nurków”. Wysoka jakość tych wyrobów pozwoliła marce zdobyć długoterminowy kontrakt na dostawy dla US Navy — amerykańskiej marynarki wojennej. W ramach tej umowy Szwajcarzy dostarczali na przykład Oyster Prince Submariner 7928. Był to produkt seryjny, niespełniający nowych kryteriów, jakie przygotował rząd amerykański. W związku z tymi zaktualizowanymi wytycznymi, Tudor podjął pracę nad modelem zgodnym z wymaganiami stawianymi wyposażeniu dla wojska. Przy projektowaniu wzięto pod uwagę ówcześnie najnowsze spostrzeżenia i osiągnięcia na polu ergonomii i funkcjonalności, jakie poczynili inżynierowie marki Tudor. W procesie rozwoju powstawały kolejne prototypy, jedno z zaproponowanych rozwiązań zostało opatentowane.

 

Tudor Black Bay P01 - nurek o wojskowych genach

 

Ten wyjątkowo ambitny projekt nosił roboczy tytuł „Commando" nie został nigdy skomercjalizowany. Na rynek wprowadzono wtedy model o referencji 7016 i to właśnie ten wysyłano do amerykańskich wojskowych. W 2019 roku prototyp zyskał drugą, komercyjną młodość. Ludzie kierujący marką zdecydowali, że rynek gotów jest przyjąć kolejny „wodniacki” model. Obok klasycznych wariantów Black Bay (trójwskazówkowych i ze stoperem) w portfolio są jeszcze tytanowe modele Pelagos. W ten sposób klienci dostali do wyboru model Black Bay P01. Oznaczenie P01 to skrót od „Prototype 1”, z ang.: prototyp 1. Dokumenty techniczne i projekty spędziły pięćdziesiąt lat w archiwach firmy, aż wreszcie je odnaleziono, odkurzono i wykorzystano do projektowania nowości. Stworzony w nowoczesnym duchu Black Bay P01 ma wiele sportowego ducha.

 

 

Z oryginału z lat sześćdziesiątych zaczerpnięto położenie koronki i kształt elementów, łączących obudowę z paskiem. Także pierścień odzwierciedla naturę projektu dla wojskowych — to połączenie zegarka dla nurków z pierścieniem charakterystycznym dla zegarków nawigatorów. Koperta powstała ze stali szlachetnej. Jej średnica to 42 milimetry. Koronka jest oczywiście zakręcana, a jej pozycja nie jest standardowa. Przesunięto ją z godziny trzeciej na czwartą. Ozdobiono grawerowanym logo marki. Wypukłe szkło utworzono z syntetycznego szafiru. Wszystkie elementy składają się w konstrukcję wodoszczelną do 200 metrów. Całość jest satynowana, w ten sposób lepiej podkreślając utylitarny styl. Pierścień lunety różni się bardzo od rozwiązań kojarzących się z nurkowaniem. Wyskalowano go do 12 godzin z uwzględnieniem każdego pół godziny. Cyframi arabskimi zaznaczono pełne godziny, połówki kreseczkami. Indeks godziny dwunastej ma formę trójkąta, bez kropki z substancji luminescencyjne. Bezel można obracać w dwie strony, co czyni go zupełnie bezużytecznym przy nurkowaniu. By uniknąć ciągłego przestawiania wskazań pierścienia w trudnych warunkach, blokuje się go za pomocą mechanizmu ukrytego w końcowym ogniwie od strony godziny 12. Gdy zachodzi potrzeba obrócenia skali, trzeba wcisnąć element chwytający żłobkowanie lunety. Odskakuje on wtedy odrobinę do góry, dzięki czemu można regulować wskazania. By zabezpieczyć je przed nieumyślną zmianą, wystarczy wcisnąć element na swoje miejsce.

 

Tudor Black Bay P01 - nurek o wojskowych genach

 

Bardzo proste i skuteczne rozwiązanie. Wymyślone w 1968 roku rozwiązanie zostało opatentowane. W tegorocznym modelu producent nie powtórzył go dokładnie. Lepszym opisem byłoby: w tegorocznym modelu producent zainspirował się własnym patentem z lat sześćdziesiątych, by oddać charakter zegarka wojskowego w produkcie przyjaznym każdemu użytkownikowi. Tarcza jest jednolicie czarna i ma matowe wykończenie. Namalowano na niej oznaczenia godzin, w formie sporej wielkości kropek, kresek i trójkąta z substancji luminescencyjnej. Cienkimi kreseczkami zaznaczono również skalę minutową. W miejscu indeksu godziny trzeciej znalazło się okienko datownika.

 

Tudor Black Bay P01 - nurek o wojskowych genach

 

Nad powierzchnią poruszają się trzy wskazówki. Minutowa jest prosta, godzinowa i sekundowa mają kształt określany jako płatek śniegu (od ang.: snowflake). W prostą wskazówkę wkomponowano romb. Ten fason można znaleźć w katalogu marki z 1969 roku. Retro inspiracje i współczesne solidne wykonanie uzupełniono nowoczesnym mechanizmem o oznaczeniu MT5612. Pod tym kodem ukryto jednostkę prezentującą godziny, minuty, sekundy i dzień miesiąca. Jego wykończenie jest dość surowe, jednocześnie charakterystyczne dla marki. Powierzchnie wahnika poddano satynowaniu i piaskowaniu oraz częściowemu ażurowaniu. Mosty są częściowo satynowane i polerowane, a powierzchnie dodatkowo zdobią laserowe inskrypcje. Werk ma być trwały, długowieczny i pozwalający właścicielowi polegać na nim. Koło balansowe otrzymało krzemowy włos, sprawiający, że zegarek jest odporniejszy na pola magnetyczne. Te mechanizmy są ponadprzeciętnie dokładne, co producent potwierdza wysyłając swoje konstrukcje do inspekcji skutkującej nadaniem Certyfikatu Chronometru COSC. Rezerwa naciągu to około 70 godzin, czyli niemal trzy dni. Odkładając zegarek do szkatuły w piątek po południu i wyjmując w poniedziałek rano, nie trzeba będzie regulować daty i wskazań. Brązowy z wierzchu pasek ma charakter vintage, jednak sposób jego wykonania jest na wskroś współczesny. To hybryda skóry z gumą. Od góry ma warstwę skóry, zaś jego spód jest gumowy i ozdobiony motywem płatka śniegu. Zapina się go klamrą bransoletową z dodatkowym zabezpieczeniem. Z kopertą łączą go dwa duże, metalowe elementy. Tak jak koperta, klamra i połączenia z kopertą są satynowe. To coś więcej niż przeniesienie 1:1 starego wzoru do dzisiejszej oferty.

 

 

Sześćdziesięcioletnie doświadczenie producenta w tworzeniu zegarków do używania w wodzie pozwoliła osiągnąć sukces poprzednimi edycjami z linii Black Bay. Kombinacja subtelnych nawiązań do przeszłości marki i nowoczesne rozwiązania pozwoliły marce stworzyć interesujące wyroby. Czy z modelem Black Bay P01 będzie tak samo? Zegarek w momencie premiery został w internecie okrzyknięty jednym z najbrzydszych wyrobów tegorocznego Baselworld. Szczególną uwagę poświęcono dziwacznym zakończeniom paska i „lekko” pokracznie uformowanej osłonie koronki. Te argumenty nie przekreślają w moich oczach modelu P01. Znam ich źródło i wiem, że często to, co użytkowe nie jest uniwersalnie estetyczne. Sam doceniam produkty, które powstają w ten sposób, że ich przeznaczenie determinuje wygląd, nie odwrotnie. Black Bay P01 to najlepszy przykład takiego podejścia. Prototyp stworzony dla wojska nie musiał iść na żadne kompromisy — miał jedynie spełniać kryteria wyrobu dla armii. Szwajcarski producent nie musiał zwracać uwagi na gusta masowego odbiorcy.

 

Tudor Black Bay P01 - nurek o wojskowych genach

 

Nawiązująca do tego premiera skupia się na historii marki, jako zakontraktowanego dostawcy dla wojsk i jej osiągnięciach na polu produkcji zegarków podwodnych. Klienci mogą ją zaakceptować lub nie, jednak moim zdaniem zegarek nie jest żadnego rodzaju „potworkiem”. Być może fani marki oczekiwali po prostu kolejnego, niemal identycznego Black Bay, a nie zupełnie innego od pozostałych modelu i to jest powodem narzekań w licznych artykułach i na forach internetowych. Gdyby była to premiera innego producenta, prawdopodobnie nie spotkałaby się z taką ilością negatywnych opinii. Tudor Black Bay P01 wyceniony został na 3 750 CHF, co przy obecnym, wysokim kursie daje niewiele ponad 15 000 złotych (bez uwzględniania różnic w podatkach i ewentualnych zniżek).

 

Tudor Black Bay P01 - nurek o wojskowych genach

 

Za tę cenę otrzymać można narzędzie wyposażone w unikatowy mechanizm i czerpiące inspirację z archiwów producenta. Właśnie te aspekty docenili jurorzy tegorocznego plebiscytu Grand Prix d'Horlogerie de Genève, przyznając Tudorowi Black Bay P01 nagrodę w kategorii Challenge - czyli realizacji modeli o cenie detalicznej poniżej czterech tysięcy CHF.

Adam Ciborek

Adam Ciborek

Lubię kawę, książki i innowacje. Szczególnie te zegarkowe. Czekam,aż powstanie urządzenie,które pozwoli regulować względność czasu. W świecie zegarków obracam się już od wielu lat. Pozwoliło mi to wyrobić sobie własne zdanie, które mam nadzieję, jest interesujące i pomocne dla innych.

ins Instagram


Nazwy własne firm, produktów, instytucji, a także ich znaki towarowe są własnością tychże firm, podobnie jak materiały graficzne i filmowe wykorzystane w serwisie Timeandwatches.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone © 2016 - 2023

Wykonanie: https://mizzo.pl