Nowa koperta otrzymała szczuplejszą część środkową i gładki, nieruchomy pierścień wokół szkła. Wykonany został ze stali, której nadano wysoki połysk. Rezygnacja z kolorowych pierścieni do nurkowania, to największa nowość w tym modelu. Szafirowe szkło także zostało zmienione. Wypukłe do tej pory zmieniono na płaskie. Dzięki temu, nowy Tudor łatwiej zmieści się pod mankiet koszuli.
Tarcza jest jednolicie czarna. Duże indeksy wypełniono substancją świecąca. Wskazówki, łącznie z sekundową, również są duże i luminescencyjne. W górnej części tarczy znalazło się logo firmy Tudor z dopiskiem "Geneve". Z kolei nad indeksem godziny szóstej, umieszczony został subtelny napis “Rotor Self-Winding”. Pierwsze słowo napisane jest poziomo, zaś pozostałe dwa po okręgu.
Tudor zaproponował do wyboru klasyczną bransoletkę lub skórzany pasek w kolorze brązowym, z zapięciem motylkowym. Niezależnie, który wariant wybierze klient, w pudełku znajdzie dodatkowy pasek. Jest on żakardowy, a zdobi go wzór wojskowego kamuflażu w odcieniach szarości. Na zlecenie szwajcarskiej marki, został on wyprodukowany w rodzinnej firmie działającej we francuskim regionie St.Etienne. Ten unikalny pasek jest znakiem rozpoznawczym kolekcji Black Bay.
Producent nie zastosował manufakturowego mechanizmu. Do napędu zegarka służy kaliber ETA 2824, zapewniający około 38 godzinną rezerwę naciągu. Rezultatem tej decyzji jest bardzo atrakcyjna cena - wersja z bransoletką wyceniona jest na 2800 CHF, zaś z paskiem na 2500 CHF.
Linia Heritage od Tudora, to wspaniałe zegarki, których stylistyka inspirowana jest wyrobami marki z przeszłości. Za każdym razem gdy mam okazję widzieć Black Bay lub Heritage Chrono utwierdzam się w przekonaniu, że marka znalazła swoją niszę - zegarki inspirowane własną historią, nie będące jednak kopiami wcześniejszych modeli. Z przyjemnością zakładałbym najnowszy czasomierz i cieszył się jego prostą oraz ponadczasową stylistyką.