Na tegorocznych targach w Bazylei firma z Lengnau zaprezentowała wiele ciekawych nowości. Jedna z nich wyjątkowo przypadła mi do gustu - to model DiaMaster Power Reserve, który jest ciekawym rozszerzeniem kolekcji DiaMaster.
Nowa pozycja prezentuję się oryginalnie. Zegarek oferuje użytkownikowi bardzo łatwy odczyt wskazań przez zastosowanie sporych wymiarów tarczy oraz smukłego pierścienia. To cecha charakterystyczna kolekcji DiaMaster. Do wyboru mamy dwa kolory cyferblatu: czarny i niebieski. Niezależnie na którą wersję się zdecydujemy, obie zostały ozdobione wzorem przypominającym szlif słoneczny. Wpłynęło to w znacznym stopniu na estetykę tarczy, zapewniając ciekawy efekt wizualny związany z pojawiającymi się refleksami na jej powierzchni.
Na godzinie dziewiątej zaimplementowano wskaźnik rezerwy chodu. Jest to jedna z naprawdę niewielu praktycznych komplikacji, obok drugiej strefy czasowej (GMT), w dzisiejszych czasach. Okienko datownika osadzono w pobliżu godziny szóstej, a nazwa producenta widnieje na godzinie trzeciej.
Tuż nad nią znalazła się charakterystyczna obrotowa kotwica, mówiąca nam, że mamy do czynienia z mechanizmem wyposażonym w automatyczny naciąg. Srebrzyste smukłe indeksy idealnie korespondują ze wskazówkami utrzymanymi w tej samej kolorystyce. Ogólnie jest bardzo sterylnie, ale też nowocześnie i z klasą. Układ wskazań zabezpiecza szafirowe szkło z obustronną powłoką antyrefleksyjną.
Koperta DiaMaster Power Reserve została wykonana z wypolerowanej, czarnej lub plazmowej (kolor szary) ceramiki high-tech, co czyni ją pięciokrotnie bardziej odporną na zarysowania oraz 25 % lżejszą od stali szlachetnej. Warto zaznaczyć, że jej konstrukcja jest monoblokiem. Średnica wynosi 43 mm, a grubość 12,3 mm. Do wykonania dekla wykorzystano tytan, pokryty czarną powłoką PVD, oraz szkło szafirowe. Subtelna koronka również zrobiona jest z czarnej ceramiki. Klasa wodoszczelności wynosi 100 metrów.
Producent nie tylko przykłada uwagę do wyglądu swoich czasomierzy, ale również do tego co znajduje się w ich środku. Zastosowany mechanizm w tytułowym modelu to ETA C07.671, zapewniająca aż 80 godzin rezerwy chodu! Dzięki indykatorowi rezerwy naciągu możemy na bieżąco śledzić pozostały czas pracy. Werk działa z częstotliwością 4 Hz, i posiada 25 kamieni łożyskujących.
Rado DiaMaster Power Reserve zwieńczono czarnym lub granatowym (w zależności od wersji), skórzanym paskiem ze stalowym zapięciem zatrzaskowym, pokrytym ceramiczną powłoką. Sugerowana cena w Polsce oscyluje w granicach 9140 zł. Myślę, że to bardzo ciekawa propozycja skierowana do młodych, ambitnych osób.