Pierwszy z nich to zaawansowany smartwatch, a drugi posiada moduł obiegowy wychwytu w wyjątkowo przystępnej cenie. Dziś jednak skupię się na zeszłorocznym modelu Carrera Heuer-01, który otworzył nowy rozdział firmy i był wstępem do powyższych, a to wszystko dzięki działaniom kreatywnego Jeana-Claude'a Bivera.
Modułowa konstrukcja koperty, odważny design oraz nowy mechanizm, to nie wszystkie atrybuty nowej odsłony Carrery. Zegarek został wyprodukowany z najwyższą starannością, o każdy nawet najmniejszy szczegół, w którym znajdziemy ich całą masę. Tak naprawdę wszystko zostało „napisane” od nowa tak, że nie doszukamy się większych analogii do poprzednich modeli. I bardzo dobrze!
Zegarek przede wszystkim urósł. Mam tutaj oczywiście na myśli rozmiar koperty, bo ta obecnie mierzy 45 mm, a nie jak w poprzednich modelach 43 mm. Uważam, że to fenomenalne posunięcie ze strony firmy. Po pierwsze klienci teraz mają większy wybór, a po drugie czasy małych kopert odeszły na drugi plan.
Wyjątek od tej reguły stanowią oczywiście zegarki garniturowe. Wracając do samej obudowy czasomierza, to jest ona modułowa. Co to oznacza w praktyce? Nieskończoną możliwość modyfikacji, użycie różnych rodzajów komponentów oraz kolorów. Składa się ona z 12 wymiennych części.
Prezentowany model posiada kopertę akurat wykonaną w całości ze stali szlachetnej, a jej niektóre elementy są pokryte powłoką z węglikiem tytanu. Dzięki takiemu rozwiązaniu jej powierzchnię będzie o wiele trudniej zarysować.
Bardzo do gustu przypadła mi również subtelna czerwona wstawka pomiędzy korpusem, a lunetą koperty. Nadaje on dodatkowego smaczku oraz podkreśla sportowy rodowód zegarka. Nawiązując jeszcze do lunety to jest koloru czarnego, a na jej powierzchni widnieje skala tachymetru. Wodoszczelność jaką dysponuje Carrera Heuer-01 to 100 metrów, także kąpiel jej nie straszna.
Jak układa się tytułowy model na nadgarstku? Muszę powiedzieć, że wyjątkowo dobrze, i to nawet na stosunkowo niewielkim jak mój. Byłem święcie przekonany, że jej rozmiar dyskwalifikuje ją z użytku. Ale po kilku godzinach noszenia na ręce mój pogląd się diametralnie zmienił. Myślę, że to zasługa dobrze wyprofilowanych i krótkich uszu koperty.
Jeżeli ktoś dysponuje nadgarstkiem większym niż 17,5 cm, to może zapomnieć o takich rozterkach. Waga też nie należy do najmniejszych, ale zapewniam, że to kwestia przyzwyczajenia. Ja osobiście lubię czuć zegarek na ręku, ale o gustach się nie dyskutuje.
Nowa tarcza to kolejny krok milowy w historii tego modelu. Jej konstrukcja szkieletowa ukazuje poszczególne elementy składowe mechanizmu, dzięki czemu nadało to zupełnie nowy wygląd zegarkowi. Z racji, iż posiada on chronograf, widnieją na niej trzy dodatkowe totalizatory rozmieszczone w układzie 12-6-9. Ten na godzinie 9, to oczywiście mały sekundnik.
Na godzinie trzeciej usytuowany jest datownik, a elementem, który zasługuje na jego wyróżnienie jest ażurowy dysk z dniami miesiąca. Wskazówki (godzinowa, minutowa i sekundowa), tak jak nakładane indeksy godzinowe, są koloru srebrnego i zostały dodatkowo wypełnione substancją luminescencyjną, która w nocy świeci mocno na zielono.
Kształt tejże substancji przy końcówce wskazówek nawiązuje do logotypu firmy. Niby mała rzecz, a cieszy oko i podkreśla z jaką starannością oraz dbałością jest wykonana Carrera Heuer-01. Czerwone wskazówki od stopera dobrze komponują się z pozostałymi elementami układu wskazań (np. indeksami z czerwonym akcentem).
Bardzo ważną cechą nowej „twarzy” zegarka jest jej czytelność. Większość czasomierzy z tarczami szkieletowymi ma ją ograniczoną, natomiast w tym przypadku jest wręcz przeciwnie.
Na koniec pozwoliłem sobie zostawić mechanizm, którym jest in-housowy kaliber Heuer-01 z automatycznym naciągiem. Wyposażony został w koło kolumnowe i funkcję stopera. Jest to nowe dzieło popełnione przez zegarmistrzów pracujących dla TAG Heuera. Za model bazowy posłużył kaliber 1887. Werk legitymuje się 50h rezerwą chodu i działa z częstotliwością 4Hz. Dzięki zastosowaniu koła kolumnowego, pusher'y działają wyjątkowo płynnie i precyzyjnie.
Tak jak tracza, tak również mechanizm charakteryzuje się dużą estetyką. Czarny wahnik, niebieskie koła zębate oraz czerwone koło kolumnowe w połączeniu z pasami genewskimi na płycie głównej robią ogromne wrażenie. Oczywiście jego pracę możemy podziwiać przez transparentny dekiel.
Zegarek dotarł do mnie w wersji na czarnym, perforowanym pasku kauczukowym z zapięciem zatrzaskowym. I nawet w tak prozaicznym elemencie jak pasek widać jakość. Po pierwsze jest dobry gatunkowo i odpowiednio gruby, a po drugie posiada wytłoczony logotyp.
Jak zatem wrażenia ogólne? Bardzo pozytywne. Naprawdę Carrera Heuer-01 jest zegarkiem niemalże idealnym z mojego punktu widzenia. Niemal, ponieważ ideały ponoć nie istnieją. Dawno nie widziałem zegarka tak bardzo dopracowanego jak ten TAG, który by wzbudzał takie zainteresowanie wśród moich znajomych. Na koniec jego cena. Za zegarek trzeba zapłacić ok. 22700 zł. To naprawdę bardzo atrakcyjna propozycja, biorąc pod uwagę jakość wykonania, mechanizm oraz design. Z czystym sumieniem mogę go śmiało polecić.
* zegarek do recenzji dostarczyła firma Trufey - Oficjalny dystrybutor marki TAG Heuer w Polsce.