Nie będę Was zanudzał pisaniem w kółko tego samego - o pandemii, wywróconym do góry nogami kalendarzu imprez wszelakich czy o czymś równie "oklepanym". Dziś będzie o fenomenie jakim są stalowe modele Patek Philippe.

W Genewie umieją się bawić - są targi Watches and Wonders, jest Międzynarodowy Salon Samochodowy, jezioro z fontanną. Jest też Patek Philippe, a oni wiedzą jak rozbawić i zachęcić swoich klientów. Teraz jest też nowa fabryka "Patka". Czyli jeden dodać dwa, a później razy trzy i mamy specjalny zegarek. 

Nowa referencja należy do najstarszej rodziny - Calatrava. Powstanie w ograniczonym nakładzie tysiąca egzemplarzy i będzie się znacząco wyróżniała w portfolio producenta. Koperta ze stali, to nadal rzadkość w zakładach firmy na Plan-les-Ouates. Wykończona na wysoki połysk i z wyraźnym bezelem, powinna przypaść do gustu kolekcjonerom i tym, którzy szukają zegarkowej inwestycji.

Obudowa ma czterdzieści średnicy i niespełna dziesięć milimetrów wysokości. Na papierze rozmiar zdaje się być doskonały, jak na bardziej codzienny model dla tych przedkładających wygodę nad to, aby zegarek był mocno widoczny. Spodnie szafirowe szkło ozdobiono okazjonalną grafiką i napisami.

Tarcza otrzymała skalę godzinową w formie "torów kolejowych" oraz złote indeksy złożone z arabskich cyferek, wypełnionych substancją świecącą. Wskazówki mają fason pałeczek. W samym centrum powierzchni pod szkłem, światło intrygująco "gra" na wzorze przypominającym włókno węglowe. Moim zdaniem producent mógł zrezygnować z datownika, by nic nie wprowadzało zbędnego zamieszania do kompozycji, jednak zdaję sobie sprawę z tego, że wielu klientów postrzega zegarki bez tego wskazania jako niekompletne.

I wiecie co? Mimo dyskusyjnego okienka, całość wygląda nowocześnie i elegancko, a to nie wszystko.

Podobny dizajn tarczy i kolorystykę zastosowano w referencji 5208T-010 z 2017 roku. Był to pojedynczy zegarek przygotowany do sprzedaży w czasie aukcji charytatywnej Only Watch. Jego wyjątkowość zawarto w bardzo nietypowym, jak na markę konserwatywną, połączeniu wiecznego kalendarza, stopera obsługiwanego jednym przyciskiem i repetycji z obudową z tytanu.

Był to hit aukcji w 2017 roku, nie dziwne więc, że kod projektowania powtórzono w kolejnym rzadkim modelu.

Powodem do zaoferowania limitowanej Calatravy było otwarcie nowej manufaktury. Budynek jest przestronny, jasny i nowoczesny. Nie jest to żadna nowość - w 1997 roku gdy otwarto przedni budynek należący do przedsiębiorstwa również powstały upamiętniające to wydarzenie wyroby.

Nowość z rodziny Calatrava ma ogromny potencjał, by stać się inwestycją. Zazwyczaj nie piszę o zegarkach w tym kontekście. Jednak przykład oferowanej na rynku amerykańskim Calatravy Pilot 5522 pozwala mi podejrzewać, że także na tegorocznym modelu będzie można zarobić i to w perspektywie zaledwie kilku sezonów. Oryginalnie referencja 5522 była sprzedawana za około 80 000 złotych, a dziś najtańsza oferta w najpopularniejszym portalu z ogłoszeniami sprzedaży zegarków to 199 000 tysięcy złotych. To ponad dwukrotny wzrost ceny w ciągu trzech lat.

Tę sytuację powoduje to, że genewska manufaktura wytwarza niewiele ponad 60 000 zegarków rocznie. Z tego jedynie 25 do 30 procent to wyroby stalowe. Większość stanowią damskie modele Twenty-4. Przyjmując, że firma wyprodukuje 62 000 sztuk w roku, 30 procent całości produkcji będzie ze stali, a ⅔ tej puli to zegarki dla kobiet, łatwo policzyć, że męskich modeli przygotowanych zostanie mniej niż 6 200 egzemplarzy. Wszystkich dostępnych w ofercie męskich modeli.

To naprawdę mało. W innych markach, nawet tych postrzeganych jako luksusowe, serie limitowane mają więcej egzemplarzy. Stąd rynkowa sytuacja, że po flagowego Nautilusa z nieszlachetnego metalu trzeba czekać w kolejce, a gdyby chcieć odsprzedać go natychmiast po zakupie to można liczyć na dobry zarobek.

Osoby kierujące marką mają jednak jasno określone stanowisko na temat produkcji stalowych zegarków - ich wolumen nie zostanie zwiększony, by zapobiec sytuacji w której średnia cena za "Patka" obniży się. Doświadczenie wielu szwajcarskich marek pokazuje, że jeśli raz obniżyło się ceny, to później bardzo trudno sprzedawać droższe, złote i platynowe wyroby.

Czy to jest Patek jaki chciałbym kupić i nosić? Pewnie nie. Czy to jest "luksusowy model stalowy" jakiego szukają obecnie klienci? Myślę, że tak. Czy gdybym dysponował zasobami starałabym się go nabyć jako inwestycję? Na pewno.