Producent znany jest ze swojej asertywności i nigdy nie podążał za zmieniającymi się trendami w zegarkowym świecie. Moda na coraz to większe czasomierze trwa od dobrych kilkunastu lat. W tym czasie Rolex skupiał się bardziej na dopracowywaniu swoich ulubionych modeli bazowych, zarówno pod kątem technicznym, jak i wizualnym. Dopracowane do perfekcji mechanizmy, liczne patenty oraz nowoczesne technologie od zawsze stanowiły fundament dla firmy.
Prędzej czy później przychodzi jednak taki moment, kiedy trzeba dostosować się do współczesnych kanonów. Dla modelu Yacht-Master właśnie nastał taki czas. Genewska marka postanowiła rozszerzyć ofertę o referencję, której średnica koperty urosła o 2 mm.
Tak jak wspomniałem na początku, na razie dostępna będzie tylko jedna wersja, dysponująca kopertą wykonaną z 18-karatowego białego złota. Powiększona średnica do 42 mm może z pewnością cieszyć, w szczególności osoby o masywnym nadgarstku.
„Żeglarska” ikona rozpoznawalna jest dzięki charakterystycznemu pierścieniowi obracającemu się w dwóch kierunkach. Na jego powierzchni znajduje się 60-minutowa podziałka. Ceramiczną wkładkę bezela wykonano ze spieku o nazwie Cerachrom — stworzono ją z jednego bloku ceramiki. Odlane cyfry są wyraźnie wypukłe i zostały poddane procesowi polerowania.
Zmatowiona czerń wkładki obrotowego pierścienia świetnie koresponduje z lakierowaną czarną tarczą. Cyferblat jest jak zwykle prosty oraz niezwykle czytelny i to praktycznie w każdych okolicznościach. Zwłaszcza w ciemności. Taki stan rzeczy zapewniają grube indeksy godzinowe oraz wskazówki wypełnione po brzegi substancją luminescencyjną Chromalight. Po odpowiednim naświetleniu masa świeci intensywnie przez bardzo długi czas na niebiesko.
Oprócz aktualnej godziny z tarczy możemy odczytać także dzień miesiąca. Okienko od tego wskazania znajduje się na godzinie trzeciej. Lupka z podwójną powłoką antyrefleksyjną znacznie ułatwia odczyt. Kopertę od góry zamyka szkło szafirowe, a od spodu pełny dekiel. Klasę wodoszczelności producent ustalił na 100 metrów.
Nowy Oyster Perpetual Yacht-Master 42 wyposażono w kaliber 3235. Jest to pierwszy model z linii Yacht-Master, w którym zaimplementowano ten werk. Mechanizm z automatycznym naciągiem posiada opatentowany przez Rolexa wychwyt Chronergy, który łączy w sobie niezawodność oraz wysoką wydajność energetyczną.
Może również pochwalić się 14 patentami, certyfikatem Superlative Chronometer (dokładność na poziomie -2/+2 sekundy na dobę) oraz 70-godzinną rezerwą chodu. Oczywiście nie zabrakło niebieskiego włosa balansowego Parachrom. Przy wstrząsach jest on o 10 razy bardziej precyzyjny niż standardowe sprężyny włosowe.
Opracowana i opatentowana przez firmę Rolex bransoleta Oysterflex jest doskonałą alternatywą dla stricte stalowych wyrobów. Jej rdzeń stanowi wyjątkowo elastyczna metalowa wkładka/blaszka, którą pokryto czarnym elastomerem wykazującym wysoką trwałość i odporność na czynniki środowiskowe.
W celu zwiększenia komfortu podczas użytkowania, wewnętrzną stronę bransolety Oysterflex „uzbrojono” w specjalny system poduszek stabilizujących zegarek na nadgarstku.
Cena detaliczna nowego modelu wynosi 26 500 CHF. To bardzo dużo za złoty zegarek bez konwencjonalnej bransolety. Z pewnością Rolex Oyster Perpetual Yacht-Master 42 i tak będzie łakomym kąskiem dla wielu kolekcjonerów, mimo wysokiej kwoty, jaką trzeba uiścić w kasie. Jednak mam głęboką nadzieję, że producent jak najszybciej wprowadzi do oferty stalowy, o wiele tańszy odpowiednik.