Uspokajam tych czekających na 2021 rok jak na zbawienie - dużo się nie zmieni: wirus nie zniknie, dla wielu ziemia nadal będzie płaska, a jeden z największych wynalazków - Internet - wciąż będzie wykorzystywany do zerowania stanu wiedzy ludzi posługujących się wszystkimi językami.
Mroczne początki
Na początku jesieni Timeandwatches obchodziło czwarte urodziny, co jest moim zdaniem wielkim osiągnięciem. Zwłaszcza, że już na starcie tego projektu nie dawałem mu szans na więcej niż rok. Założenia były ambitne, start lepszy niż bym się spodziewał, jednak życie zweryfikowało nasze umiejętności.
Nawet nie umiem policzyć ile razy stawiałem sobie deadline typu "jeśli nie podpiszemy długoterminowej umowy na reklamę do xx.xx.xxxx, to zamykamy bałagan". Musisz wiedzieć, że głównym celem powołania strony do życia, było szybkie zarobienie milionów i wygodne życie bez etatów. Jakby to powiedzieć.. no nie wyszło.
Mimo to, nadal ukazują się moje artykuły, czasem też pozostałych zaangażowanych (coraz rzadziej).
Pisząc za siebie - polubiłem coś, czemu nie wróżyłem dobrze. Stało się to moim sposobem na "upuszczenie pary" oraz drogą do kilku dodatkowych "fuch".
Nie trudno zauważyć, że w tym roku, szczególnie w drugiej połowie, artykuły piszę rzadziej. Najzwyczajniej w świecie troszkę znudziło mnie opisywanie zegarków od ogółu do szczegółu lub odwrotnie, zwłaszcza, że często ludzie tworzący inne strony są szybsi.
Pisanie o tym, że "jakiś ktoś" odebrał "coś", a na ręku miał "taki zegarek", trochę kłóci się z moją wizją Timeandwatches. Oczywiście i mnie się zdarzyło, ale tylko w akcie wielkiej desperacji, kiedy chciałem widzieć ładne wyniki w tabelce oglądalności.
Rzadsze pisanie artykułów daje mi okazję do przemyśleń na różne tematy dotyczące czasu i zegarków. To skutkuje felietonami oraz eksperymentami takimi jak niedawna "Prehistoria" oraz "Nocne Światło - Historia Luminox".
Szukam nowego Timeandwatches, sprawdzam na co reagują czytelnicy, próbuję się czegoś nauczyć. Tobie pozostaje ocenić efekty.
I znów się udało!
W 2020 na stronie ukazały się 83 posty. Daje to (średnio) jeden tekst co niespełna cztery i pół dnia.
Najczęściej czytany był "Propozycje walentynkowego upominku dla spóźnialskich (z przymrużeniem oka)" - ponad 17 000 unikalnych użytkowników spędziło nad nim swój czas. Najmniejsze zainteresowanie wzbudził wpis o Swatch Pay, być może dlatego, że mało kogo interesuje ten wyrób.
Miałem okazję przygotować dwie recenzje - obie zgromadziły sporo "lajków". Przybliżyłem traser SuperSub oraz Meccaniche Veneziane Nereide GMT. Jestem z nich zadowolony. Najzwyczajniej w świecie się nad nimi napracowałem, starając się dostarczyć recenzje inne niż typowe "wygląda tak i tak, ma piękny pasek z piękną sprzączką". Odebrałem troszkę telefonów i wiadomości z gratulacjami "fajnych tekstów", więc chyba mi się udało.
Miałem masę frajdy przy artykule Halloween Special. Ludzie torzący Aerowatch i Konstantin Chaykin okazali się bardzo sympatyczni i pomocni. Teraz będzie frazes, banał: cieszy mnie, że zegarki łączą i są tematem żywej wymiany wiadomości z ludźmi, których nie widziałem na oczy.
Co nie wyszło
Ok, jak już skończyłem się chwalić, (jak ja się nie pochwalę to najczęściej nie zrobi tego nikt poza moją Małżonką), to muszę wspomnieć o tym co nie jest powodem do dumy. Paru rzeczy nie doprowadziłem do końca.
Nie udało mi się opublikować potężnego artykułu z historią kontrowersyjnej marki ze świata Elitarnego Zegarmistrzostwa. Miał to być materiał wprowadzający na Timeandwatches funkcje dzielenia artykułów na dwie strony, tak żeby uniknąć scrolowania w nieskończoność. Okazało się, że aktualny layout strony słabo działa z taką funkcjonalnością i potrzebna byłaby duża ingerencja w całość.
Ja nie umiem tak ingerować, a Informatyk (będący częścią zespołu od samego początku) "kwitnąc na zdalnym" nie bardzo ma czas i moce obliczeniowe, by tego dokonać szybko i sprawnie, bez wyłączania strony.
Kolejny "niewypał" to tekst o naprawdę skomplikowanych i niszowych zegarkach. Staram się skończyć go od września. Powstały już dwa różne wstępy i diametralnie zmienił się porządek całości, a końca nie widać.
Oba powyższe materiały dokończę, dopracuję i pojawia się kiedyś w 2021 roku. Być może w odcinkach.
Miałem jeszcze kilka pomysłów, jednak były to jedynie bazgroły w notatniku. Szkoda czasu na rozwodzenie się nad tymi sprawami. Być może wrócę do nich, a w pierwszych akapitach dam ci znać, że to stara idea, która zmieniła się w publikację.
Postanowienia noworoczne
Ok, miniony rok rozliczony, więc co dalej? Plany są sprecyzowane, a należą do nich: wysłuchanie Koncertu Noworocznego Filharmoników Wiedeńskich, szczepienie przeciw Covid i dalsze eksperymenty na otwartym sercu Timeandwatches.
Postanowiłem, że jeszcze przez jakiś czas portal będzie istniał, a ja będę się uzewnętrzniał w miarę regularnie. Może ograniczając oczekiwania wobec tego jak wygląda strona, dam sam sobie zastrzyk nowej energii?