Newralgicznym punktem nowej pozycji w portfolio jest koperta, która, jak wspomniałem na początku, została wykonana z brązu. Ten zacny materiał coraz chętniej wykorzystywany jest przez producentów zegarków. W sumie można pokusić się o stwierdzenie, że przeżywa swoją drugą młodość.
Zaprojektowanie atrakcyjnego zegarka z brązu nie należy również do najłatwiejszych zadań, jednak projektanci tej niewielkiej marki poradzili sobie wręcz wzorowo. Koperta o doskonałych proporcjach prezentuje się bardzo dobrze, a czarne stalowe dodatki idealnie wkomponowują się w ogólny koncept czasomierza.
Średnica obudowy wynosi 42 mm, a grubość 13,5 mm, także mamy do czynienia z optymalnymi wymiarami. Kopertę wyposażono w jednokierunkowy obrotowy pierścień, którego wkładka została wykonana ze spieku ceramicznego.
Z racji, że Argonautic Bronze to pełnoprawny „nurek”, nie zabrakło wysokiej wodoszczelności wynoszącej 300 metrów, zaworu helowego oraz zakręcanego dekla i koronki. Co do dekla, został wykonany ze stali i pokryty czarnym PVD. Na jego powierzchni wygrawerowano tradycyjny hełm do nurkowania oraz wzór przypominający fale.
Na godzinie 10 znajduje się koronka od zaworu helowego. Tuż obok dostrzeżemy czarną tabliczkę z numerem limitacji. Podobne stosuje firma Ulysse Nardin.
Tarcza, jak na klasycznego „divera” przystało, jest czytelna i prosta. Duże indeksy godzinowe oraz wskazówki wypełniono substancją luminescencyjną Super-Luminova®. Jej kolor został dobrany w taki sposób, aby nie odcinał się za mocno od koloru brązu. Masa fluorescencyjna również jest zaaplikowana na pierścieniu.
Oprócz aktualnej godziny z cyferblatu odczytamy także dzień miesiąca. Okienko datownika znajduje się na godzinie trzeciej. Zostało obramowane podwójną ramką, a samo tło jest zgodne z kolorem tarczy. Naprawdę detale zostały dopracowane do perfekcji.
Widać, że wszystko zostało dokładnie rozplanowane i nic nie pozostawiono przypadkowi. Zapomniałbym wspomnieć o najważniejszym. Tarcza posiada piaskowaną powierzchnię, przez co wygląda zdecydowanie lepiej. Całość chroni szkło szafirowe z powłoką antyrefleksyjną.
Bijącym sercem zegarka jest popularny kaliber SW200 produkowany przez firmę Selita. Mechanizm zapewnia 38-godzinną rezerwę chodu, zakładając, że sprężyna napędowa nakręcona jest do samego końca. Werk działa z częstotliwością 4 Hz, a jego elementy ruchome łożyskowane są za pomocą 26 kamieni syntetycznych.
Producent przygotował dwa warianty kolorystyczne. Pierwszy to czarna tarcza i pierścień. Druga propozycja to niebieska wkładka obrotowego bezela oraz tarcza. Reszta jest bez zmian. Obie wyglądają dobrze, aczkolwiek gdybym miał wybierać dla siebie, to wybrałbym wersję pierwszą, bardziej uniwersalną.
Davosa Argonautic Bronze dostępna jest na materiałowo-skórzanym pasku, zapinanym czarną klasyczną sprzączką.
Zegarek został objęty limitacją w ilości 300 sztuk z każdej wersji kolorystycznej. Za prezentowany model trzeba będzie zapłacić 5 500 zł. Czy jest to wygórowana kwota, za zegarek wykonany z brązu i ceramiki? Moim zdaniem nie.