Model Salthora Meta X dumnie dołączył do zegarkowej drużyny niemieckiego producenta w tym roku. Jest on rozwinięciem kolekcji Salthora Meta, której główną cechą jest komplikacja skaczącej godziny (z ang. jumping hour). Tym razem marka zaserwowała nam czasomierz o sportowym rodowodzie. Swoją stylistyką aspiruje on do miana „nurka”. Jednak już na pierwszy rzut oka widać, że zegarek jest typowym tworem dla MeisterSinger. Fakt ten zdradza prosta tarcza oraz pojedyncza, długa i smukła wskazówka. Jest ona znakiem firmowym.
Warto zaznaczyć, że manufaktura słynie głównie z produkcji wysublimowanych czasomierzy o dość konserwatywnej stylistyce, doskonale nadających się do marynarki lub garnituru. Czy model z „X” w nazwie burzy ten schemat? Nie do końca. Pomimo, iż zegarek jest stylizowany na diver’a to nie brakuje mu nutki elegancji, charakterystycznej dla tego brandu. Jest on conajmniej niebanalny, jak na pełnoprawny instrument do nurkowania.
Cechą wspólną dla większości zegarków MeisterSinger jest prezentacja aktualnego czasu przy użyciu tylko jednej wskazówki. Tak jak wspomniałem wyżej, linia Salthora Meta jest pod tym względem odmienna. Modele przynależne do niej posiadają komplikację skaczącej godziny. Dla osób, spotykających się po raz pierwszy z tym określeniem, pare słów wyjaśnienia. Jest to komplikacja w której numer godziny prezentowany jest cyfrowo w okienku. Tarczka z cyframi przesuwa się skokowo co 60 minut o jedną pozycję.
Skupiając się już stricte na designie to jako plus należy liczyć smukły pierścień. Jest on obrotowy i działa w jednym kierunku. To niezbędny element wyposażenia każdego diver’a. Jego wkładka została wykonana ze spieku ceramicznego, podnosząc znacznie odporność na zarysowania oraz blaknięcie. Na jej powierzchni naniesiono skalę minutową, służąca do bezpiecznego śledzenia czasu nurkowania.
Tarcza naszego „X” jest bardzo prosta, ale do tego już zdołała nas przyzwyczaić firma. Oprócz cyfr arabskich, pojedynczej wskazówki, mamy również niewielkie srebrne indeksy, wypełnione substancją świecącą. Zapewniają one odczyt wskazań w złych warunkach oświetleniowych. Na godzinie 12 mamy głównego bohatera - okienko od „jumping hour”. To właśnie w nim odczytujemy godziny. Z kolei minuty wskazuje nam smukła wskazówka, przemieszczająca się po tarczy.
Cyferblat dostępny jest w dwóch kolorach: czarnym oraz ciemnoniebieskim. Czarny występuje w dwóch wariantach. Pierwszy to czarno-czerwona kolorystyka, zaś drugi to barwy czarno-zielone. Dla obu powyższych, wspólnym akcentem jest czarny pierścień z białą skalą minutową.
Ciemnoniebieska wersja posiada w tej barwie tarczę, pierścień oraz tło okienka. Biała wskazówka idealnie współgra z tego samego koloru liternictwem. Z mojego punktu widzenia, ten wariant wydaje się być najmniej atrakcyjny, ale to tylko moje zdanie. Układ wskazań zabezpiecza szkło szafirowe z powłoką antyrefleksyjną.
Tytułowy model został wyposażony w stalową kopertę o średnicy 43 mm i grubości 14,2 mm. Mimo, że zastosowany pierścień nie jest gruby, jak to często bywa, to i tak pomniejsza wizualnie obudowę. Karbowana koronka jest zakręcana i zabezpieczona przed mechanicznymi uszkodzeniami. Jej wielkość zdaje się być optymalna. Od spodu, kopertę zamknięto pełnym, stalowym deklem. Wodoszczelność do 200 metrów umożliwia nam nurkowanie.
Bijącym sercem Salthora Meta X są mechanizmy z automatycznym naciągiem i wspomnianą wcześniej komplikacją. Za bazę posłużyły wymiennie dwa werki: Eta 2824-2 oraz Sellita SW 200-1. Zastosowany mechanizm można odróżnić na podstawie numeru seryjnego danego egzemplarza. Jednak są to bliźniacze mechanizmy, także nie trzeba mieć obaw przy zakupie. Zostały one specjalnie zmodyfikowane na potrzeby tego projektu. Zaimplementowana komplikacja „jumping hour” ma bardzo ciekawe rozwiązanie. Polega ono na tym, że naprężenie potrzebne do uruchomienia dźwigni odpowiadającej za ruch dysku godzinowego, sukcesywnie narasta przez 60 minut. Umożliwia to specjalny ślimak przymocowany do koła minutowego. Co daje nam takie rozwiązanie? Sprawia to, że energia nie jest gwałtownie pobierana z głównego bębna sprężyny, lecz nieustannie, małymi dawkami, przez co ten proces nie wpływa negatywnie na pracę oraz dokładność chodu mechanizmu.
Wszystkie wersje nowego modelu dostępne są z wodoodpornym, skórzanym paskiem. Do wyboru klienci mają również stalową bransoletę typu mesh. I w tym zestawieniu czasomierz prezentuje się fenomenalnie, a w szczególności wersja czarno-zielona. Zresztą widać to doskonale na zdjęciu.
Salthora Meta X to naprawdę niebanalny nurek, który świetnie sprawdzi się w roli zegarka na codzień. Jego unikatowa stylistyka daje nam wiele możliwości, jeśli chodzi o dobór ubioru. Parametry techniczne pozwalają nam na pływanie, nurkowanie czy podziwiane prezentacji godziny w sposób niekonwencjonalny. Cena rynkowa oscyluje w granicach 3000 EUR.