Jednak ich przewagą są niezliczone możliwości co do personalizacji, komunikacji czy śledzenia codziennej aktywności fizycznej. Po drugie, jeżeli można sobie ułatwić życie, to czemu nie? Byłem, przez ponad rok, użytkownikiem Apple Watch serii pierwszej, więc mam już pewne wyobrażenie na ich temat, jak i konkretne oczekiwania.
Model Connected Modular 45 został zaprezentowany pod koniec lutego bieżącego roku. Jest to znacznie poprawiona i ulepszona wersja protoplasty. Zegarek powstał w wyniku ścisłej współpracy z producentem mikroprocesorów – marką Intel, oraz amerykańskim przedsiębiorstwem z branży internetowej, firmą – Google.
Tym co odróżnia Connected Modular 45 od pozostałych “smart-zegarków”, produkowanych przez szwajcarskie firmy zegarkowe jest wbudowany ekran dotykowy. Po co mi czasomierz noszący miano „smart” ze standardowym cyferblatem? Skoro decyduję się już na tego typu rozwiązanie to nie po to, aby w dalszym ciągu sprawdzać wszystko w telefonie komórkowym. To kompletnie mija się z celem.
W tym przypadku mamy do czynienia z ekranem wykonanym w technologii AMOLED. Duża rozdzielczość, bogata paleta barw oraz wysoki kontrast, znacznie umilają codzienne użytkowanie. Najważniejszą dla mnie kwestią była czytelność wskazań w „ostrym" świetle dziennym. Niektóre konkurencyjne “smart-zegarki” były nieczytelne, tutaj nie ma tego problemu. Bez większych kłopotu odczytacie wszystkie informacje ukazywane na ekranie i to nawet w samo, bardzo słoneczne, południe.
Szkło zostało oczywiście wykonane z szafiru, także będzie trudno je zarysować. Nawet w ekstremalnych warunkach. Jedynym mankamentem są tłuste ślady palców, pojawiające się szybko na tej powierzchni. Większość topowych smartwatch’y wyposażona jest w specjalną powłokę, ograniczająca ten proceder. Jednak coś za coś. TAG Heuer przygotował za to niepowtarzalny wygląd.
No właśnie. Wygląd. Jest to najmocniejszy punkt tytułowego modelu. TAG Heuer Connected Modular 45 wygląda jak rasowy zegarek i został solidnie wykonany. Modułowa konstrukcja zegarka ( w tym koperty ) pozwala na imponującą konfigurację kolorystyczną, jak i materiałową. Naprawdę jest tego sporo, dlatego nie będę się rozpisywał na ten temat. Myślę, że zdjęcie poniżej wszystko idealnie przedstawia. Ogólnie jest 56 różnych wersji, z czego 11 standardowych, a 45 na zamówienie. Do mnie dotarł tytanowy wariant z niebieskim pierścieniem i paskiem. Moim zdaniem najciekawsze zestawienie, zaraz po opcji ceramicznej.
Zastosowanie tytanowej koperty jest w pełni uzasadnione, ze względu na jej pokaźny rozmiar. Średnica obudowy wynosi 45 mm. Całkiem sporo, biorąc pod uwagę konstrukcję, która jeszcze bardziej powiększa optycznie zegarek. Elementem wymiennym są uszy koperty. Sprawdziłem jak odbywa się ich montaż i demontaż. Muszę przyznać, że jest to bardzo łatwe i szybkie. Tak naprawdę nie trzeba zaglądać do instrukcji, bo wszystko jest intuicyjne.
Także jeśli komuś znudzą się standardowe uszy, zawsze może sięgnąć po te z brylantami. Oczywiście to sarkazm, ale producent daje klientom taką możliwość. Zmiana paska to również żaden problem. Kilka sekund i po sprawie. Jeśli chodzi o wodoszczelność to ustalono ją na poziomie 50 metrów. To wystarczająco aby nie ściągać zegarka idąc pod prysznic czy na basen. Bieganie w deszczu też nie jest dla Connected Modular 45 problemem. Pierścień na którym widnieje minutowa skala, wykonano ze spieku ceramicznego, podnosząc ty samym odporność na zarysowania oraz blaknięcie.
Co do układania się na nadgarstku to jest świetnie, ale na dużym. Nadgarstki, poniżej 17 cm, są zdyskwalifikowane już na samym starcie. Może kolejna odsłona będzie mniejsza? Tak jak wspomniałem wyżej, dostałem model z niebieskim, perforowanym gumowym paskiem. Dobra jakościowa guma powinna posłużyć długo. Pasek uzbrojono w zatrzaskowe zapięcie, które też można szybko wymienić. Pełna personalizacja.
Teraz kilka słów o wnętrzu zegarka. Nowa odsłona Connected ma na pokładzie procesor Intel® Atom™ Z34XX, współpracujący z systemem operacyjnym – Android Wear 2.0. Oczywiście nie zabrakło łączności w postaci WiFi oraz Bluetooth, które umożliwiają skorzystanie z bogatej gamy funkcji. Cztery gigabajty pamięci w zupełności wystarczają na bezproblemowe korzystanie ze wszystkich dobrodziejstw.
Najnowszej generacji bateria litowo-jonowa nie okazała się jednak tak wydajna, jak ją przedstawiono. Niestety przy dużym obciążeniu ( dzwonienie, sms’y, FB, bieganie z GPS, itd ), pół dnia wystarczy by opróżnić ją z energii. Trochę szkoda, ale na pocieszenie dodam, że to powszechny problem.
Co ponadto znajdziemy jeszcze w środku? Na wyposażeniu jest moduł NFC, umożliwiający użytkownikowi dokonywanie płatności metodą zbliżeniową - Android PayTM. Co prawda w Polsce metoda ta dopiero raczkuje, ale sądzę, że to kwestia czasu kiedy stanie się codziennością dla wielu osób.
Pewnie jesteście ciekawi jak korzysta się z zegarka na codzień. I tutaj Was trochę rozczaruję. Niestety czasomierz nie jest w pełni kompatybilny z systemem iOS. Także jeżeli ktoś korzysta z Iphone’a to musi się przygotować na to, że połowa przydatnych funkcji jest niedostępna. Na przykład, odpisywanie na sms’y, dzwonienie, pisanie w aplikacji Messenger jest niemożliwe. Owszem powiadomienia przychodzą, ale co z tego, jak nie możemy z poziomu zegarka na nie odpowiedzieć.
Inaczej ma się sprawa jeżeli posiadamy telefon z systemem Android. Wtedy korzystamy ze wszystkich zasobów bez ograniczeń. Bezpośrednio w zegarku możemy napisać i wysyłać wiadomości e-mail. Z pomocą przychodzi Nam wodoodporny mikrofon, umożliwiający korzystanie z funkcji rozpoznawania mowy. Jest bardzo czuły i rozpoznaje wszystko za pierwszym razem. Menu aktywujemy wciskając koronkę.
Parowanie zegarka z iPhone’m wygląda w ten sposób, że trzeba zainstalować aplikację Android Wear. Z jej poziomu możemy sterować wybranymi funkcjami np. zmienić wygląd tarczy. Tych jest w sumie 30, ale mamy narzędzie do tworzenia własnych kreacji - TAG Heuer Studio. Także ograniczeniem jest tylko Wasza wyobraźnia.
Na wyróżnienie zasługuje obsługa gestami. W zależności w którą stronę ruszymy nadgarstkiem, zegarek przewinie powiadomienia np. z góry do dołu. Bardzo użyteczna funkcja, w szczególności jak nie ma się wolnej drugiej ręki.
Osobiście najczęściej korzystałem z zegarka podczas treningów siłowych i biegowych. Moduł GPS pozwala na śledzenie dokładnego dystansu i tempa biegu. Zliczanie spalonych kalorii to standard, więc nie ma co się rozwodzić na ten temat. Czasomierz ładujemy klasyczną ładowarką kontaktową. Szkoda, że producent nie pokusił się o rozwiązanie indukcyjne.
Ogólnie bardzo przypadł mi do gustu ten TAG, jednak brak połowy kluczowych funkcji przy podłączeniu do ekosystemu Apple, ostudził mój zapał. Przynajmniej na razie. Może w przyszłości producent wyeliminuje te nieociągnięcia.
TAG Heuer Connected Modular 45 to naprawdę kawał dobrego "smart zegarka", który śmiało może służyć właścicielowi jako codzienny kompan. Warto nadmienić, iż czasomierz w większości został wyprodukowany na terenie Szwajcarii i może legitymować się napisem „Swiss Made”. Cena: około 7590 zł