Zenith Chronomaster Sport aka "Daytona Killer"

Chronograf, bezel ze spieku ceramicznego ze skalą tachymetru, stalowa koperta i bransoleta - brzmi znajomo? Tak, to najnowszy Zenith Chronomaster Sport. Ledwo pojawiły się pierwsze zdjęcia tej premiery, a już w anglojęzycznym zegarkowym Internecie pojawiło się pytanie "czy to zegarek, którym Zenith chce podgryzać z tortu Rolexa Daytona?". Dyskusje trwają już od kilku dni, bo to ciekawe zagadnienie. Spójrzmy na nie dokładniej.

Nowość ma kopertę w rozmiarze 41 milimetrów i (przynajmniej na zdjęciach) wygląda jak.. Daytona 3.0 albo skrzyżowanie Daytony z klasycznym Chronomasterem. Oczywiście powstaje pytanie czy to Rolex nie wygląda jak Zenith lub jakiś inny zegarek.

Ceramiczny bezel ze skalą tachymetru, biała tarcza, pięcioherzowy mechanizm ze stoperem, z układem dodatkowych wskazań 3-6-9. Widzisz to podobieństwo? Wspominałem o polerowanym środkowym rzędzie bransoletki?
Największym wyróżnikiem są kolorowe tarczki, pomagające łatwo zidentyfikować różne wskazania. To jest bardzo Zenithowe.

Model na ten moment ma być dostępny wyłącznie w stalowej obudowie z czarną lunetą. Przygotowano warianty z matowo białą i czarną lakierowaną tarczą. Oprócz bransoletki można wybrać gumowy pasek z fakturą przypominającą cordurę. Ceny: 9900 CHF z bransoletką, 9400 CHF z paskiem.

Czy Daytona ma konkurenta? Nie, nie ma, korona jej z tarczy nie spadnie. Dla wielu klientów tylko ona się liczy. Myślę, że czas przejść do porządku dziennego z tym, że zegarki są do siebie łudząco podobne.

Czy Zenith właśnie wcielił w życie swoje własne motto i sięgnął gwiazd?

Roger Dubuis Excalibur Skeleton Double Flying Tourbillon - RDESDFT

W konkursach na najdłuższą nazwę zegarka Roger Dubuis ma zawsze olbrzymie szanse żeby zdobyć pierwsze miejsce.

Nowy model od "seryjnego innowatora" otrzymał nie tylko długą nazwę, ale też szereg charakterystycznych elementów. Spójrzmy na nie w formie przejrzystej listy:

• - Lewy latający tourbillon,
• - Prawy latający tourbillon,
• - Szkieletowana (do granic możliwości) konstrukcja,
• - Koperta z różowego złota,
• - Tytanowo-złote zapięcie bransoletkowe,
• - Limitowana edycja ośmiu egzemplarzy,
• - Pieczęć Genewska.

Obudowa ma w tym przypadku 45 milimetrów średnicy, dwa szafirowe szkła i pasek ze skóry cielęcej o "efekcie 3D" wyposażony w rozwiązanie ułatwiające jego wymianę.

Kaliber RD108SQ z ręcznym naciągiem sprężyny, poza dwoma tourbillonami oferuje trzy dniową rezerwę chodu oraz mocne doznania estetyczne - są tu perłowania, fazowania, polerowania i matowienia. Wszystko wymyślone, zaplanowane i wykonane tak, by spotęgować efekt "smukłych" ramion mechanizmu.

Jeśli śledzisz Timeandwatches.pl to pewnie wszytko to nie wydaje się aż taką nowością. Dla dociekliwych : kaliber pracuje z częstotliwością 2x3Hz, a cały werk składa się z 319 elementów.

Przewidziano jeszcze dwa warianty - żeby rodzina była pełniejsza - z białego złota oraz z różowego złota, którego powierzchnię obficie "zamrożono" diamentami w szlifie bagietowym. Czyli "dla każdego coś miłego", albo jakoś tak.

IWC Schaffhausen Pilot's Watch Timezoner Edition "Le Petit Prince"

Znów długa nazwa, tym razem stworzona w Schaffhausen. Pilot's Watch Timezoner to jeden z najnowszych modeli w gamie. W IWC zadbano, by wyróżniał się na tle innych zegarków dedykowanych pilotom, stworzonych z pasji do lotnictwa lub chęci pozyskania kolejnych klientów za pomocą atrakcyjnie wykonanej komplikacji mechanizmu.

Już wyjaśniam - Timezoner to ciekawy przypadek. Godziny, minuty i sekundy ustawia się za pomocą koronki. Z tym wskazaniem sprzężona jest prezentacja godzin w okienku, która obrazuje czas w cyklu dobowym.

Gdy już właściwy czas jest nastawiony z uwzględnieniem godzin dziennych i nocnych, a właścicielowi przydarzy się podróż do innej strefy czasowej to.. wystarczy, że wciśnie on ceramiczny bezel i obróci tak, by wybrać nazwę miasta reprezentującego strefę czasową w jakiej się znalazł. Wskazówka godzinowa poruszy się adekwatnie do zmiany, a mechanizm nie przestanie pracować, by nie tracić dokładnie ustawionego czasu. Szybko i prosto.

Po raz pierwszy w historii (ach, te mocne słowa!) przygotowano edycję "Le Petit Prince" opartą o opisany powyżej zegarek z możliwością łatwego zmienia czasu strefowego. Powstanie 1500 egzemplarzy z niebieską tarczą, niebieskim pierścieniem z ceramiki z grawerowanymi nazwami miast oraz specjalnym wahnikiem z wizerunkiem Małego Księcia.

Niebieskie piloty od IWC mają moją niewzruszoną od lat sympatię, ten też. Nawet mimo to, że sam Timezoner jako taki jest mi mocno obojętny..

Junghans 1972 FIS Edition

Niemiecka marka wprowadza do sprzedaży nowy, limitowany model.

W latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku niemiecki producent był zaangażowany w pomiary czasu w czasie różnych imprez sportowych, w tym w tę najważniejszą - Igrzyska Olimpijskie 1972. Nie jest to zdarzenie eksploatowane marketingowo, bo pomimo występu 7132 zawodników, rozdania 195 kompleti medali i nowoczesnych rozwiązań jakie marka Junghans tam zaprezentowała, to monachijska olimpiada na zawsze będzie kojarzyła się z tragicznymi wydarzeniami.

Nowy zegarek czerpie kod projektowania z tamtych, a jego motywem przewodnim są nadchodzące Mistrzostwa Świata w Narciarstwie Klasycznym w Oberstdorfie.

Projekt zdaje się być dość prosty. To jednak prostota połączona z olbrzymim know how marki.

Dzięki temu, w jego wnętrzu pracuje ekskluzywny kaliber z trójpunktowym system tłumienia drgań, niczym w historycznych modelach, który jest niezwykle potrzeby w zegarku o sportowych aspiracjach.

Za sprawą obrotowego, wewnętrznego pierścienia można łatwo odczytać (po odpowiedniej regulacji) czas w innej strefie czasowej z uwzględnieniem godzin dziennych i nocnych. Inaczej niż w IWC, nie reguluje się tu wskazówek a jedynie skalę otaczającą tarczę.

Edycja limitowana ograniczy się do pięciuset egzemplarzy. Poza okazjonalnym grawerunkiem na deklu, w pudełku znajdą się dwa skórzane paski w kolorach kojarzących się ze sportami zimowymi.

Jeśli zapowiedzi się sprawdzą, model trafił do sprzedaży w lutym.

Dziękuję za uwagę. Następne wydanie Timeandwatches: Raport kiedyś punktualnie o którejś.