W niektórych regionach świata, czasomierze innego pochodzenia, aniżeli szwajcarskiego, są traktowane po macoszemu. I to z zupełnie niewyjaśnionych przyczyn. Na polskiej scenie z tym problemem boryka się conajmiej kilka producentów. Jednak nie odbiegając od tematu, marka Union Glashütte obecna jest na rynku od 1893 roku. Przynależy ona do szwajcarskiego holdingu Swatch Group. Więc jak sami widzicie, nie jest to żaden „anonimowy” brand. Producent w swoim zegarkowym portfolio posiada aż sześć kolekcji. Mnie zainteresowała w szczególności linia Belisar, a dokładnie jej nowy reprezentant, model - Chronograph Sport. I jego sylwetkę przybliżę Wam dziś.
To naprawdę bardzo wszechstronny i sportowy czasomierz. Już na pierwszy rzut oka widać kreatywną pracę projektantów. Pierścień został wykonany z włókna węglowego. Czyli materiału lekkiego i trwałego, kojarzonego głównie ze sportami motorowymi. Aby nadać bardziej rasowy wygląd, boki koperty zostały ozdobione gumowymi wstawkami, mocowanymi za pomocą śrubek. Bardzo spodobało mi się to rozwiązanie. Oprócz walorów estetycznych, posiada również praktyczne. W pewnym stopniu zabezpiecza obudowę przed zarysowaniami oraz uszkodzeniami. Do tego nadaje projektowi charakteru.
Belisar Chronograph Sport został „ubrany” w bardzo pospolitą, lecz w żadnym wypadku nudną, tarczę. Dodatkowe totalizatory zostały rozmieszczone w układzie 3-6-9. Datownik spoczął w tym usytuowanym na godzinie szóstej. Szkieletowe wskazówki precyzyjnie poruszają się po czarnej tarczy, ozdobionej smukłymi paskami. Odczyt wskazań wieczorową porą umożliwia zastosowanie substancji luminescencyjnej – Super-LumiNova®. Zaimplementowano ją na indeksach oraz wskazówkach (godzinowej i minutowej). Godzina dwunasta, jako jedyna, została oznaczona cyfrą arabską. Układ wskazań zabezpieczono szafirowym szkłem z obustronną powłoką antyrefleksyjną. Ogólnie całość wygląda bardzo spójnie i przejrzyście. Nie ma się do czego przyczepić.
Rozmiar koperty dopasowano do większych nadgarstków. Jej średnica wynosi 44 mm, a grubość 15,07 mm. Obudowa, oprócz wspomnianego wyżej pierścienia, została wykonana ze stali szlachetnej, i posiada 100 metrową klasę wodoszczelności. Po prawej stronie koperty znajdują się dwa przyciski, przeznaczone do obsługi stopera. Natomiast dodatkowy pusher na godzinie 10, służy do korekty daty. Bardzo komfortowe rozwiązanie.
Mechanizm zastosowany w prezentowanym modelu to kaliber UNG-27.01. Posiadający automatyczny naciąg werk, zapewnia użytkownikowi 60 godzinną rezerwę chodu. Wyposażono go w stop sekundę oraz chronograf. Ciekawostką jest to, iż wahnik oraz mostki zostały wykonane na specjalne zamówienie. To dodatkowy plus. Producent również zaznacza, że spora część prac, została wykonana ręcznie w zakładach produkcyjnych Glashütte.
Gwoździem „programu” jest pasek, a w zasadzie trzy. Tak, do naszej dyspozycji producent oddał aż trzy: brązowy - wykonany ze skóry cielęcej, gumowy oraz czarny z białymi przeszyciami, zrobiony z tkaniny. Ten pierwszy ma wintydżowy styl, i całkowicie odmienia charakter modelu Belisar Chronograph Sport. W zależności od nastroju czy danej sytuacji, czasomierz możemy skonfigurować na trzy różne sposoby. Zmiana pasków trwa dosłownie kilka sekund, dzięki specjalnemu systemowi. Zapięcie dla wszystkich jest jednakowe - zatrzaskowe.
Pewnie jesteście ciekawi ile kosztuje ta przyjemność? I tu Was zaskoczę, bowiem jedyne 2950 Euro. To naprawdę bardzo uczciwa cena, biorąc pod uwagę wszystkie aspekty. Począwszy od wysokiej jakości materiałów, przez mechanizm, a skończywszy na detalach i wykonaniu. Union Glashütte Belisar Chronograph Sport to naprawdę bardzo fajny zegarek, który codziennie może mieć inny charakter.